Moje taneczne pas(je) | Klub Tańca Dawnego Alta Novella |
Kronika klubu i pokazy tańca 2024 |
Festiwale Tańca Dawnego 2024 |
Galeria uzupełniająca |
Pierwsze pół roku 2024 minęło nam aktywnie. Cały czas od września poprzedniego roku szykowaliśmy się do kilku występów z tańcami z różnych epok. Przede wszystkim ćwiczyliśmy tańce renesansowe do naszego nowego spektaklu, który nasza instruktorka i choreografka Kasia Mazur zaplanowała do wystawienia na Festiwalu Scena Dawna. Poza tym przypominaliśmy sobie tańce i układy choreograficzne z naszego dawnego przedstawienia „Legenda Lucyfera”, który mieliśmy w planach do pokazania na zakończenie roku akademickiego w Akademii Krakowskiej im. Frycza Modrzewskiego w Krakowie. Od czasu naszych poprzednich spektakli zmienił się trochę skład zespołu, więc musieliśmy wdrożyć nowe tancerki w układy tańców narodowych. Na szczęście te tańce ćwiczymy co czwartek pod czujnym okiem Ani Popławskiej, więc są dobrze przygotowane. Kasia postanowiła też przypomnieć zabawny spektakl z lat dwudziestych, ostatnio prezentowany przez nas dwukrotnie - w lecie na Mazurach w trakcie Wędrownego Festiwalu Tańców w Kręgu, którego w tym roku byliśmy organizatorami.
No i przez cały rok trenujemy barok, więc też mamy coraz bogatszy repertuar do zaprezentowania na różne okazje.
Część naszego zespołu - ta barokowa
Po lewej Zosia i Asia a po prawej nasza krawcowa, która stworzyła niektóre z tych barokowych sukien oraz Ania i Joanna
Taką okazją był bal karnawałowy organizowany w lutym przez przez grupę Pielgrzymki Tradycji Łacińskiej, przed którą prezentowaliśmy się rok wcześniej. Tak się spodobaliśmy, że poproszono nas tym razem nie tylko o zatańczenie, ale również o prowadzenie balu.
Alta Novella pomagała Kasi prowadzić bal dla Towarzystwa Pielgrzymkowego
To znaczy Kasia go prowadziła, ucząc przy okazji uczestników balu kilku kontredansów a my służyliśmy jako asystenci, gdy trzeba było pokazać bardziej skomplikowane figury. W trakcie balu zatańczyliśmy też parę tańców barokowych i zagraliśmy na kastanietach. Ogólnie było bardzo miło i chyba takie spędzenie karnawału stanie się tradycją tej grupy ludzi.
Zaprezentowaliśmy kilka tańców barokowych
Aby właściwie wykorzystać karnawałowy czas urządziliśmy w styczniu w naszej siedzibie w gmachu Towarzystwa Polsko – Szwedzkiego wieczorek serbski . Z gośćmi, którzy zwykle nam dopisują w podobnym z roku na rok składzie, bawiliśmy się skocznymi tańcami serbskimi. Nie zabrakło też małego poczęstunku a ja z moja córką urozmaiciłyśmy czas odpoczynku od tańców pokazami zdjęć z naszej listopadowej podróży do Meksyku.
Część Alty Novelli na wieczorku serbskim
Taniec serbski Ripna Maca - bardzo skoczny...
Po karnawale nastąpiła Wielkanoc i nasza trenerka Kasia mile nas zaskoczyła darując nam śliczne talerzyki z motywami wielkanocnymi.
Kasia z prezentami wielkanocnymi
Miłą niespodzianką dla nas było też zaproszenie nas w kwietniu do zaprezentowania polskich tańców narodowych przed studentami Kolegium Europejskiego w Natolinie w trakcie organizowanych tam dni polskiej kultury. Przyjęto nas prawdziwie polskim obiadem z pysznymi daniami i deserami. Musieliśmy tylko uważać, aby się nie przejeść tymi delicjami, bo wiadomo, że kuchnia polska do lżejszych nie należy a trzeba było do występów wbić się w kontusze a w przypadku Kornela w żupan.
Dwie Asi i Kornel w Kolegium Europejskim koło Pałacyku w Natolinie
Jedliśmy pyszny polski obiad >
Ale się udało. Mieliśmy co prawda mało miejsca do tańca (tamtejsza scena okazała się dla naszego zespołu też za mała) i musieliśmy wykorzystać do tego hol otoczony galerią ze schodami, lecz daliśmy radę. Zaprezentowaliśmy kilka tańców ze spektaklu „Legenda Lucyfera”, które ćwiczymy na okrągło przez cały rok: poloneza, mazura, kujawiaka, krakowiaka i oberka. I zrobiliśmy na obcokrajowcach duże wrażenie – piękne kolorowe stroje, dynamiczne lub nastrojowe tańce – to podoba się zawsze.
Alta Novella w Kolegium Europejskim
Tęczowo
W kwietniu też miało miejsce najważniejsze wydarzenie roku, czyli Festiwal Tańców Dawnych Scena Dawna. Tym razem jednodniowy, co nam nie przeszkadzało, gdyż i tak mieliśmy przygotowany jeden nowy spektakl „Czasy królów”.
Kasia wymyśliła kolejny ciekawy scenariusz, który stawiał przed nami nowe wyzwania. Mieliśmy nie tylko grać na scenie i tańczyć, ale też… mówić. Szczerze powiedziawszy baliśmy się tego, gdyż nie mieliśmy do tej pory żadnych takich doświadczeń i nie wiadomo było, jak sobie w tym poradzimy. Tańce to betka, ćwiczyliśmy je od września, a niektóre z nich od naszego letniego zgrupowania w Juchach. Ale zapamiętanie tekstu i umiejętność jego „sprzedania” tak by był słyszalny i naturalny – to zupełnie inna sprawa. Doszło do tego, że bardziej stresowaliśmy się grą aktorską i tekstami mówionymi, niż tańcami… Na szczęście przed festiwalem mieliśmy dwa zgrupowania z naszym nieocenionym choreografem Arturem Dobrzańskim, który ustawił nam ruch sceniczny i sposób podawania tekstu, aby był słyszalny i nie prezentował się drętwo. Resztę już zrobiły nasze naturalne zdolności aktorskie i doświadczenie w obyciu na scenie – niektórzy z nas mają już kilkunastoletnie doświadczenie.
Nowy scenariusz, dzięki któremu bawiliśmy się też świetnie w czasie przygotowań, oparty został na tekstach z dawnych dobranocek dla dorosłych, prezentowanych w telewizji polskiej w latach 60-tych. Tańców renesansowych pokazaliśmy też pokaźny pakiet. A i rekwizytów musieliśmy przygotować dużo i było przy tym sporo zabawy.
Scenariusz spektaklu "Czasy królów" Kasia oparła na bajkach dla dorosłych
Jedna z bajek "Sposób na królewny", w której byłam królową
Pokazywane historie bawiły nas samych
Czasem było radośnie
a czasem strasznie...
A przez cały czas było tanecznie
Zakończenie przedstawienia w Domu Kultury Świt
A jak nam wyszło, piszę dokładniej na stronie o Festiwalu Scena Dawna 2024. Tu muszę jeszcze dodać, że na premierę tego spektaklu, która odbyła się dzień przed festiwalem w Domu Kultury Świt zapraszał plakat, z moim ukochanym kotkiem Łobuzkiem w stroju renesansowym...
Alta Novella po zakończeniu spektaklu "Czasy królów" na festiwalu Scena Dawna 2024 r.
W Domu Kultury Terminal na Gocławiu
Reprezentanci zespołów bioracych udział w Festiwalu Scena Dawna 2024
Maj był kolejny miesiącem, kiedy dawaliśmy znowu przedstawienie – tym razem nie barok, renesans, czy tańce narodowe, ale lata dwudzieste XX wieku.
Spektakl pokazywaliśmy na scenie Domu Kultury Świt przed wyselekcjonowaną publicznością przybyłą z Krakowa i Zgorzelca,
mianowicie paniami tańczącymi tańce w kręgu. Przybyły do nas na Wędrowny Festiwal Tańców w Kręgu, który organizowany jest co roku w innym mieście i akurat była kolej na Warszawę i nasz Klub Alta Novella, jako organizatora tegorocznej edycji.
Zabawiłyśmy je więc lekkim przedstawieniem „Dowolny krok”, które po raz pierwszy tańczyłyśmy 8 lat temu na Festiwalu Tańca Dawnego Korowód w ogrodach Zamku Królewskiego w Warszawie.
Uczestniczki Wędrownego Festiwalu Tańców w Kręgu w Domu Kultury Świt
Lata dwudzieste
Spektakl "Dowolny krok"
Od tego czasu sporo zmienił się skład naszego zespołu, ale zostało też kilku weteranów (m.in. ja). A zabawa była taka sama. Później zaprezentowałyśmy jeszcze suitę rumuńskich tańców Beli Bartoka w choreografii naszej ternerki Kasi Mazur a trzy trenerki z różnych ośrodków, w tym nasza Kasia, poprowadziły dla wszystkich warsztaty tańców w kręgu z różnych krajów a na zakończenie nasza Bożenka, która lubuje się w kwiatowych kompozycjach, przeprowadziła warsztaty wykonywania kwiatowych ozdób na rękę. Piękne cudeńka dziewczyny wykreowały z jej pomocą z kwiatów orchidei i innych roślin ozdobnych.
Wędrowny Festiwal Tańców w Kręgu w Domu Kultury Świt
Tańce w kręgu
Warsztaty kwiatowe
Takie piękne ozdoby zrobiły sobie dziewczyny
Wieczór zakończył wspólny obiad w greckiej restauracji. A zaczęliśmy festiwal od porannego spaceru zabytkowymi ulicami Żoliborza, który poprowadziłam dla naszych gości. To był długi dzień.
Nasi choreografowie w trakcie obiadu w greckiej restauracji
Zakończenie roku szkolnego obchodziliśmy pod koniec czerwca już tradycyjnie z innymi uczniami naszej nauczycielki Kasi w DK Świt. Oni grali na fortepianie a my w strojach barokowych tańczyliśmy menuety i inne tańce z epoki.
Zagrałyśmy też jeden utwór na kastanietach a nasz skowronek Agata zaśpiewała kilka pieśni. Cały pokaz trwał dwie godziny, w czasie których my tkwiliśmy w ciasnych i gorących strojach, ale potem nadszedł czas miłych podziękowań.
W czasie występu na zakończenie roku tańczylismy głównie barok
Ale tak naprawdę zakończyliśmy rok szkolny przedstawieniem, które daliśmy na wydziale Pedagogicznym w Akademii Krakowskiej im. Frycza Modrzewskiego. Było to już nasze 3-cie wystąpienie na zakończenie roku akademickiego, jakie dajemy po pokazach studentów ostatniego roku pedagogiki, którym patronuje nasz wspaniały kolega, Artur Dobrzański. My załapujemy się na przyczepkę, dzięki Arturowi i zawsze jesteśmy przyjmowani niezwykle miło przez grono pedagogiczne i studentów. Poprzednio wystawialiśmy tu tańce z lat 50-tych i 20-tych XX wieku. Teraz zaprezentowaliśmy kolejny mój ulubiony spektakl „Legenda Lucyfera” ze wspaniałą muzyką, graną głównie na cymbałach, w reżyserii i choreografii Ani Popławskiej, która od kilku lat ćwiczy na nas swe artystyczne wizje związane z tańcami narodowymi. O tym spektaklu pisałam już wielokrotnie. Zmiana w stosunku do poprzedniej edycji polegała na tym, że zamiast kilku koleżanek, które już z nami nie tańczą, wystąpiła teraz Zosia, przy czym ja zastąpiłam Agatę w krótkim duecie z Arturem w kujawiaku.
Przyjechaliśmy do Krakowa około południa w sobotę i około trzeciej mieliśmy próbę na ustawienie świateł i siebie na dostępnym nam kawałku sali w piwnicy, gdzie miały być pokazy. Najbardziej obawiałam się duchoty, gdyż gorąc był niemożebny, ale Artur dopilnował, aby wcześniej włączono klimatyzację. Przelecieliśmy dwa razy cały spektakl i bardzo dobrze, bo za pierwszym razem czerwone reflektory, ustawione blisko na wysokości oczu, oślepiały mnie prawie całkowicie a potem chłopak oświetleniowiec to poprawił.
Przedstawienie dało się niektórym z nas we znaki ze względu na obcisłe, grube stroje - kontusiki dla pań i panów a dla Artura żupan podbity futrem z wielką futrzaną czapą oraz szybkie tańce takie jak mazur, oberek czy krakowiak. Dodatkowo kobiety mają na twarzach, ażurowe co prawda, ale jednak maski. Lecz byliśmy dzielni, chociaż nie ustrzegliśmy się błędów, mimo tego, że spektakl był przez nas ćwiczony przez cały rok. Oczywiście widownia żadnych błędów nie zauważyła, bo przecież nie zna choreografii. I bardzo nas wychwalała po zakończeniu. Rzeczywiście jest to bardzo kolorowy i energetyzujący pokaz tańców z łatwo odczytywalnym scenariuszem i świetną muzyką. Słyszeliśmy wiele bardzo miłych słów na zakończenie. I obiecaliśmy, że za rok przyjedziemy z nowym spektaklem. Mamy ich już przecież w repertuarze wiele
Alta Novella właśnie przedstawiła "Legendę Lucyfera" - niektóre z nas dostały od studentów róże
Nasz zespół w Akademii Krakowskiej po zakończeniu polskich tańców w "Legendzie Lucyfera" - brakuje tylko Kasi
Wieczorem poszliśmy wszyscy do restauracji w celu odprężenia się i skonsumowania kolacji. Tego dnia przypadały urodziny Asi i nasze koleżanki z grupy umilały je kilkakrotnie w ciągu dnia życzeniami i różnymi prezentami a w czasie kolacji podsumowaliśmy je radosnym „Sto lat”. Miłą niespodziankę sprawiła nam też moja koleżanka z lat młodości Grażyna, która mieszka w Krakowie i, jak powiedziała, jest naszą fanką numer jeden, przynosząc dla Asi wino a dla całej grupy kosmetyki z jej firmy "Hean".
W środku Asia z urodzinowym prezentem a i zaprzyjaźniona fanka Grażyna jest wśród nas
Następnego dnia poszliśmy większą grupką na spacer po Krakowie, co jest już ulubioną tradycją naszych wyjazdów. Mszę św. odbyliśmy w trzynastowiecznej Bazylice św. Franciszka z Asyżu, gdzie napatrzyliśmy się na secesyjne witraże i polichromie Wyspiańskiego.
Potem lunch w naszej ulubionej restauracji i zwiedzanie bardzo ciekawej multimedialnej ekspozycji w podziemiach pod Sukiennicami. Wieczorem powrót do Warszawy.
Krakowie, widzimy się znowu za rok!
Bazylika św. Franciszka z Asyżu z dekoracjami Wyspiańskiego
Wakacje umilił nam wspólny pobyt na Mazurach u zaprzyjaźnionych Sylwii i Sebastiana. Część zajęć mieliśmy w Domu Kultury w Starych Juchach i tam w dużej sali z lustrami ćwiczyliśmy podstawy tańca klasycznego, step, nowy taniec renesansowy i mazura. Po kąpieli w jeziorze kilka osób jeszcze grało z Kasią na kastanietach a po pysznym z reguły obiedzie przygotowywaliśmy się do występów z dwoma moreskami, które mieliśmy pokazać w czasie corocznego festynu średniowiecznego.
Widok ze wzgórza Sebastiana
Sala ćwiczeń w Juchach
Tu się kąpaliśmy
Jak to na Mazurach fajnie
Dokończyłam makramę, którą zaczęłam robić dla Sylwii rok wcześniej
W końcowym rezultacie na festynie pokazaliśmy tylko jedną moreskę o personifikacji Czystości, gdyż kilka zespołów muzycznych (wcale nie średniowiecznych, tylko rockowych) zajęło zbyt dużo czasu i miejsca na scenie. Ale nie żałowaliśmy – był taki upał, że z chęcią tuż po występie zdjęliśmy ciężkie XV-wieczne stroje, tym bardziej, że czekaliśmy nasz pokaz przeszło około dwóch godzin.
Afisz
Festyn średniowieczny w Juchach
Czekanie na występ
Wesoły klaun i smutny...
Królowa, nimfa i Czystość
Alta Novella przed występem
Najmilszym dla mnie wydarzeniem na naszym mazurskim zgrupowaniu były wspólne obchody urodzinowo – imieninowe kilkorga z nas. Bożenka popisała się wykonaniem wspaniałego zamrożonego wiaderka z róznych ziół i owoców, w którym podano na stół szampana. Przygotowany przez naszą gospodynię tort przeszedł moje oczekiwania, gdyż był piętrowy, cały ozdobiony owocami prosto z krzaka. A gdy w dniu odjazdu na kilka dni przed ukończeniem przeze mnie 70 lat Kasia z Bożenką i Joanną zatańczyły przed nami taniec specjalnie dla mnie dedykowany z układaną przez naszą nauczycielkę choreografią, to prawdziwie się wzruszyłam. Była to wspaniała niespodzianka i moje najlepsze urodziny w życiu. Dziękuję!!!
Solenizanci
Fantastyczny tort i lodowe wiaderko
Trzy nimfy, które tańczyły dla mnie oraz ja - jubilatka w meksykańskiej sukni
Nasza gromadka w Juchach
Na jesieni przypadała 10-ta rocznica powstania naszego Klubu. Alta Novella przygotowała na tę uroczystość dwa pokazy: pokaz tańców jako przekrój przez epoki historyczne, w których brał też udział Artur Dobrzański, który specjalnie w tym celu przyjechał do Warszawy oraz prezentację multimedialną mojego autorstwa z 10 lat naszej działalności głównie scenicznej z masą zdjęć i urywkami filmów.
Różne stroje z różnych epok do różnych tańców na nasz jubileusz 10-ciolecia
Asia i Krzysiek tańczą renesans
Dwie Asie szaleją w twiście
Napracowałam się przy niej bardzo, również przez problemy z komputerem, który przy takim potężnym pliku odmawiał czasem współpracy, ale efekt chyba wszystkim się podobał – w każdym razie widzowie w Domu Kultury Świt nie uciekali z sali i oglądali 45-cio minutową relację z zadowoleniem. Wśród nich było parę naszych dawnych członków i zaprosiliśmy ich potem do wspólnego zdjęcia. Miłym przerywnikiem był też szampan i tort zamówione przez Kasię.
Alta Novella na jubileuszu...
10-ciolecia
Dzień później gościliśmy kilka osób na wieczorku poświęconym narodom z dawnych kresów polskich. Tu, poza tańcami, furorę zrobiły przysmaki z różnych kuchni kresowych, przygotowane przez nas według przepisów z książki kucharskiej.
Wieczorek kresowy - Asia w ukraińskiej bluzce, którą kupowała na Krymie przed rosyjską inwazją oraz potrawy z różnych kuchni kresowych: litewskie, białoruskie, ukraińskie, żydowaskie, tureckie
Zakończenie roku związane było ze świętowaniem przez naszą grupę Wigilii oraz z pracą. Między świętami Bożego Narodzenia a Sylwestrem spotkałyśmy się w nowym, jeszcze nieumeblowanym mieszkaniu Asi, by szyć gorsety do przedstawienia, które szykujemy na kwiecień na festiwal Scena Dawna. Mamy nadzieję, że powstanie, bo na razie idzie jak po grudzie…
Wigilia Alty Novelli
Spotkanie szwaczek :)
Asia szyje gorset
11 stycznia 2025 r. nasz klub brał udział w uroczystym występie zorganizowanym przez zespół Fontana dei Pazzi z okazji 15 lat ich działalności.
Na scenie Domu Kultury Terminal grupka z nas zaprezentowała dwa tańce narodowe - mazura i kujawiaka, które szykujemy na najbliższy festiwal Scena Dawna.
Ogladanie pokazów innych zespołów tańców dawnych, które zjechały się na te obchody z różnych stron Polski było bardzo ciekawym doświadczeniem.
Poza nami, gospodarzem i innymi znanymi już nam zespołami debiutowały też dwie grupy taneczne.
Jedną z nich była grupy Kotylion, dająca pokaz tańców z początków XX wieku, w którym też tańczyła moja córka.
Po występach na scenie bawiliśmy się świetnie na balu kostiumowym, który rozpoczynał, jakżeby inaczej, polonez. W pierwszej parze Asia, jako przedstawicielka gospodarzy.
Jubileusz zespołu Fontana dei Pazzi -Dom Kultury Terminal - I 2025 (Foto: Jacek Reda)
Jubileusz Fontany dei Pazzi - I 2025 r. Tańczymy mazura (Foto: Jarek Popczyk)
Mazur (Foto: Szymon Gębski)
Mazura tańczyłam w parze z córką Asią a drugą parą była Bożena z Kornelem (Foto: Szymon Gębski)
Jubileusz Fontany dei Pazzi w DK Terminal- I 2025 r. Tańczymy kujawiaka (Foto: Jacek Reda)
Dwie Asie w kujawiaku. Foto: Szymon Gębski
Alta Novella po pokazie w Domu Kultury Terminal. Foto: Szymon Gębski
Asia tańczy w grupie Kotylion. Bardzo to było wdzięczne. Foto: Szymon Gębski
Po pokazach w Domu Kultury Terminal na 15-leciu zespołu Fontana dei Pazzi - dużo nas było - I 2025 r. Foto: Szymon Gębski
Nie jak to się dzieje, ale moja Asia na takich zbiorowych zdjęciach zwykle leży na podłodze... Foto: Szymon Gębski
Asia prowadzi poloneza. Foto: Szymon Gębski