Moje taneczne pas(je) | Klub Tańca Dawnego Alta Novella |
Kronika klubu i pokazy tańca 2023 |
Festiwale Tańca Dawnego 2023 |
Galeria uzupełniająca |
Ten rok zaczęliśmy bardzo aktywnie.
Już w styczniu mieliśmy co sobota jakąś imprezę.
Zostaliśmy zaproszeni przez warszawskie Towarzystwo Pielgrzymkowe na imprezę związaną z kolędowaniem, aby przedstawić im kilka tańców barokowych. Przygotowaliśmy pokaz menuetów i w zabytkowej sali na tyłach gmachu Teatru Wielkiego odtańczyliśmy je dla dużej grupy członków tego towarzystwa. Ponieważ od naszej siedziby do Placu Teatralnego jest rzut beretem, poszliśmy tam już ubrani w barokowe stroje. Zachęceni naszym przykładem uczestnicy imprezy karnie stanęli potem w dwóch longwayach, aby pouczyć się tańczyć kontredanse i bardzo ich ucieszyło to, jak szybko nauczyli się podstawowych kroków.
Po naszym występie grała znana kapela ludowa i rozkręciła się zabawa oberkowa, na której nasza młodzież bawiła się do północy – na szczęście już nie w barokowych sukniach.
Alta Novella z organizatorami pokazu w sali Teatru Wielkiego (tu jest już z nami Zosia, która co prawda nie występowała, ale wspierała nas duchowo)
Alta Novella - pokaz barokowy dla Towarzystwa Pielgrzymkowego
Menuet A`deux w wykonaniu Asi i Kornela
Menuet Holt
W następną sobotę zaprosiliśmy do siebie naszych wiernych fanów, aby pobawić się na wieczorku szkockim. Było dużo tańców szybkich i skocznych, ale też kilka spokojniejszych kontredansów. Większość osób ubrana było stosownie to regionu i królowały kolorowe kratki.
W styczniu bawiliśmy się świetnie na wieczorku szkockim
Królowały kratki
Z ostatniej soboty stycznia zostanie zapamiętany coroczny bal, organizowany przez Asi zespół Fontana dei Pazzi. Wynajęto w tym celu dużą salę balową na ulicy Foksal i tańczyło w niej wiele par, gdyż przyjechali członkowie innych zespołów tańca dawnego z Kutna i Krakowa. A kreacje olśniewały, jak na prawdziwych balach 200 - 300 lat temu.
Na balu zorganizowanym przez Fontana dei Pazzi
Asia w odsłonie romantycznej
Alta Novella
Od dwóch lat przygotowywaliśmy tańce do naszych nowych produkcji z dwóch epok – XV i XIX wieku. Moreski, czyli krótkie scenki taneczne, modne w średniowieczu mieliśmy już opracowane w zeszłym roku. Teraz trzeba było zebrać to wszystko „do kupy” i opracować scenicznie i reżysersko.
Przedstawienie „Motylek” z tańcami narodowym i kontredansami, umiejscowione czasowo w latach 30-tych XIX wieku, wyreżyserowała Ania Popławska i przez dwa ostatnie lata służyliśmy jej jako materiał do testowania różnych układów choreograficznych. W zimie już wszystko było ustalone i należało tylko ćwiczyć. Obie z Asią zabrałyśmy się też za szycie stroju dla naszej koleżanki Joanny, która nie miała jeszcze kreacji z tego okresu. Asia uszyła dla niej gorset a ja suknię ze srebrnego materiału, który okazał się sztywny, ale też dlatego bufki wyglądały okazale.
Tu Joanna tańczy z Kornelem krakowiaka w uszytej przeze mnie sukience a ja siedzę w zielonej sukni, którą dwa lata temu wykonałam dla mojej córki, grającej wtedy temu Delfinę Potocką
Jeśli chodzi o tańce, to miałam lajtowo: tańczyłam poloneza – bardzo ładnie ułożonego przez Anię i 3 kontredanse. Moja córka prezentowała się w oberku o szalonym tempie i wielu obrotach oraz polonezie, kontredansie i końcowym mazurze, w którym 4 panny robią porządek z pewnym młodzieńcem, który wszystkim wręczył w tajemnicy pierścionki zaręczynowe.
Tańczymy poloneza
Prezentacja panien
Tańczymy kontredansa Angoullune
Asia i Kornel tańczą oberka
Lekkomyślny młodzieniec i knujące panny
Przedstawienie – sympatyczne i lekkie - zaprezentowaliśmy pierwszego dnia festiwalu Scena Dawna, który odbył się pod koniec kwietnia.
Alta Novella na festiwalu
Drugiego dnia festiwalu przedstawiliśmy spektakl w reżyserii Kasi Mazur z muzyką i tańcami XV wieku. Bardzo nastrojowy i symboliczny. Ćwicząc do niego przez 2 lata nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak ciekawy będzie efekt końcowy. Ale muzyka, średniowieczna choreografia, stroje i światła wyczarowały bardzo ładny spektakl.
Spektakl o przemijaniu czasu i ludzkiego życia z tańcami XV wieku
urozmaicony moreskami - tu zakończenie moreski o konfrontacji Słońca z Księżycem
z nastrojowymi tańcami XV wieku
Trzy boginie rządzące ludzkim losem
Światła w teatrze tworzą magię
Poza strojami (trzeba było uszyć kaftany dla 3 chłopaków i zrobiła to Kasia oraz nową suknię dla Asi, którą uszyłam ja) musieliśmy jeszcze przygotować wiele rekwizytów i tu napracowało się wiele osób przy robocie wielkiego kamienia, sierpów oraz snopów dożynkowych, potrzebnych do moreski urodzaju, której akcja odbywa się na wsi.
Alta Novella na festiwalu Scena Dawna 2023 po spektaklu "W odmianach czasów smak jest"
Więcej na temat obu spektakli w relacji z tegorocznego festiwalu Scena Dawna.
Zakończenie roku szkolnego obfitowało u nas w różne wydarzenia.
Zaprezentowaliśmy swoją roczną pracę na scenie Domu Kultury Świt, wynajętej do tego celu przez Kasię. Kiedy wreszcie przyszła nasza kolej (bo przed nami grali na fortepianie młodzi uczniowie Kasi), zatańczyliśmy wiązankę różnorodnych tańców- poloneza i mazura
oraz wiejską moreskę ze spektakli, które szykowaliśmy na festiwal, kilka kontredansów, przeplecionych barokowymi tańcami, zabawnego charlestona i zagraliśmy na kastanietach do hiszpańskiej piosenki „Los cuatro muleros” .
Polonez na zakończenie roku
Barokowy pokaz
Sarabanda dla kobiety
Kontredans
Moreska z XV wieku
Moreska urodzaju
Graliśmy na kastanietach...
... do hiszpańskiej piosenki śpiewanej przez Agatę...
i tańczyliśmy
Zakończyliśmy pokazy z przytupem i to dosłownie – Kasia stepowała a część grupy wykonywała elementy shim-shama, pod przewodnictwem dwóch Aś, które od jakiegoś czasu próbują swych sił również w tego rodzaju tańcu. Mimo późnej pory oglądało nas i oklaskiwało całkiem liczne grono młodych pianistów z rodzicami, co było bardzo miłe.
Ja zostałam zaskoczona komplementem z ust mamy Zosi - naszej nowej koleżanki w klubie, która stwierdziła, że ja tańczę najlepiej ze wszystkich. Cóż nie dostrzegła moich pomyłek w barokowej Sarabandzie, za to pewnie zrobiła na niej wrażenie moja swoboda i pewność siebie na scenie. Ale tak samo dobrze i płynnie tańczą obie Joanny, o Kasi już nie wspominając.
Moreska pokazana na zakończenie roku - tu można było poszaleć
Dzień później, po próbie do następnego spektaklu, urządziliśmy dla zaproszonych gości wieczorek grecki. Spora grupka, głównie jak zwykle kobiet, bawiła się na tyle dobrze, że Kasia obiecała nam drugi grecki wieczorek we wrześniu.
Wieczorek grecki
Fajna zabawa a panów niestety brak
Na zakończenie roku akademickiego wyjechaliśmy, tak jak w zeszłym roku, do Krakowa na zaproszenie wydziału pedagogicznego Akademii Krakowskiej im. Frycza Modrzewskiego. Występ mieliśmy w niedzielę, ale już w sobotę wieczorem musieliśmy odbyć próbę z tamtejszą studentką, która miała do nas dołączyć na dwa ostatnie tańce. Ja z dwoma Asiami i Bożenką przyjechaliśmy do Krakowa rano, by trochę sobie połazić po średniowiecznym grodzie. Z dużym zainteresowaniem zwiedziłyśmy Collegium Maius, z lekka żałując, że tam nie studiowałyśmy. Zjadłyśmy też bardzo smaczny lunch w klimatycznej restauracji niedaleko Uniwersytetu.
"A może niektórzy chcieliby tu dokończyć doktoraty? "
Zwiedzałyśmy Kraków zarówno od strony historycznej jak i kulinarnej. W restauracji japońskiej obsługiwał nas robocik
Niedzielę zaczęłyśmy od Mszy Św. w Kościele Mariackim ze wspaniale odrestaurowanym ołtarzem Wita Stwosza. Po godzinnym spacerku przez Kazimierz przyszłyśmy na południową próbę akurat na czas. Wieczorem, po spektaklu grupy studentów V roku (dla których był to rodzaj zaliczenia przedmiotu wykładanego przez Artura) przyszła pora na nas. Niezbyt duża sala bez podwyższenia, ale wypełniona po brzegi (bo oglądali nas nie tylko studenci, ale też część grona pedagogicznego), trochę świateł i kotara z tyłu musiały nam wystarczyć. Miejsca było mało i niestety na nagraniu mamy pozasłaniane przez widownię nogi. Ale spektakl poszedł sprawnie i żywiołowo, bo to taki wdzięczny okres – tańczyliśmy lata dwudzieste XX wieku, powtarzając przedstawienie "Dowolny krok" z 2016 roku. Obsada była z lekka zmieniona – zamiast Krysi wystąpiła Joanna i doszli 3 chłopcy, toteż Kasia musiała trochę pozmieniać układy choreograficzne. Ale trzon grupy z głównymi tancerzami – Kasią i Arturem – pozostał bez zmian.
W sobotę i w niedzielę przed próbami łaziłyśmy po Krakowie
Dwie Joanny na Wawelu
Wejście Asi, Kornela i Bożenki
W salonie fryzjerskim
Popis Asi
i Ani
Alta Novella w Akademii Krakowskiej po spektaklu "Dowolny krok"
Po spektaklu zdjęliśmy z ulgą peruki, boa, rajstopy i część z nas pojechała do Warszawy a reszta poszła na pyszną kolację do pobliskiej restauracji, gdzie zjadłam wspaniałe przygrzebki w sosie. Była też z nami Grażyna, moja koleżanka z lat młodości z Przecławia, która dzielnie nam kibicuje, kiedy tylko może. Gdy wkrótce przyjechałam do niej do Przecławia, przegadałyśmy dwa i pół dnia, wspominając dawne czasy i omawiając różne dzisiejsze zagadnienia. Byłam też oczywiście na zamku, gdyż jest to moja obowiązkowa czynność, gdy jestem w rodzinnym mieście mojej mamy. Ach, jak bardzo chciałabym zatańczyć w historycznych i czarujących salach dawnego zamku Reyów…
Na tych zdjęciach prezentują się głównie osoby, które nie brały udziału w spektaklu 7 lat temu.
Nasza szefowa, czy fryzjerka?
Tańce były, hulanki też, jeśli można do nich zaliczyć ognisko, na którym uczestnicy wypili średnio po jednym piwie ma głowę i po kielonku martini przywiezionego przez Anię z Włoch. Swawola szerzyła się w jeziorze, gdzie część z nas kąpała się po porannych zajęciach tanecznych oraz po naszych występach, jak choćby wspomnieć mój taniec z Arturem, szczoteczką do zębów i pianą na ustach. Hi hi, ha ha nie opuszczało nas ani na chwilę a „hejże hola - dalej w pola” było uskuteczniane przez część grupy polującej a to na chwasty w burakach, a to na porzeczki lub maliny oraz przez Bożenkę, która ranną porą ruszała na łąki po kwitnące zioła na przecudne bukiety. Zaś ćwiczenie charlestonów w salonie/stołówce gospodarzy mogło zakończyć się rozwaleniem ich klimatycznego dworzyska…
Zachód słońca w Juchach i ognisko
Swawole w jeziorze
Imieniny dwóch Ań i jednego Krzysia oraz szalone tańce po występach
Hi hi, ha ha ...
Malownicze pola i łąki Sebastiana - dla nas pola do zachwytu a dla niego - do ciężkiej pracy
Dworzyska, które było, jak co roku, bardzo dla nas przyjazne, choć w tym roku musiało pomieścić aż 17 osób, włącznie z nowymi, zaprzyjaźnionymi z zespołem gośćmi. My z Asią przyjechałyśmy dwa dni wcześniej, aby pomóc gospodarzom w przygotowaniach, bo jakoś tak się zawsze zdarza, że wiele prac czyha na ostatni moment, aby złośliwie utrudniać życie. Przemili Sylwia i Sebastian dwoili się i troili, aby było nam jak najlepiej i najsmaczniej a do tego Sylwia załatwiła nam występ na regionalnej imprezie. Organizatorka forum dla regionalnych twórców zgodziła się: „Jak tak chcą, to niech zatańczą” i w restauracji w Wydminach (co prawda nie do kotleta, tylko do koreczków – kanapek) zatańczyliśmy lata dwudzieste, czyli spektakl „Dowolny krok”, co zaowocowało sesją fotograficzną w tym uroczym miejscu.
Po raz pierwszy w życiu robiłyśmy z Asią wino z aronii
W restauracji w Wydminach pokazaliśmy spaktakl "Dowolny krok" - jak widać kroki były rzeczywiście różnorodne...
Grunt to mieć efektowne wejście na dansing
Były oczywiście szalone charlestony
Erotyczne tango
i zabawny Lambeth Walk
Sesja Asi nad jeziorem w Wydminach
Początkująca w naszych szergach kokietująca Zosia z Arturem i Krzyśkiem i starzy, zblazowani "wyjadacze" sceny - Asia i Artur
Alta Novella z przyjaciółmi po występie w Wydminach
Tygodniowe warsztaty były bardziej na luzie, niż te sprzed 2 lat, bo byliśmy już po planowanych tegorocznych festiwalach i mogliśmy na spokojnie zając się cyzelowaniem tanecznych niuansów a w przypadku nowicjuszy poznawaniem tajników tańców polskich, prowadzonych przez Anię P. oraz renesansowych gagliard, szczodrze serwowanych nam przez Kasię.
Było miło, wesoło, słonecznie, spontanicznie i w sam raz aktywnie.
Krojenie tortu
Gramy na kastanietach
Po występach w stylu lat dwudziestych
Sił dodawały nam pyszne, nowatorskie wegetariańskie potrawy Sylwii i niektórzy dokonali w jej kuchni zaskakujących odkryć kulinarnych.
Dania kuchni Sylwii z porzeczkowym tortem dla dwóch Ań
Tylko moja córka żałowała, że musi wśród tylu atrakcji znaleźć jeszcze czas na pracę na komputerze, bo ma zbyt mało urlopu… Za to pracę umilał jej czasem kot gospodarzy, siedzący na jej kolanach…
Koty mazurskie
Ja próbowałam zachęcić niektórych do dodatkowej twórczości w postaci plecenia makram, ale osoby głównie tym zainteresowane miały na to zbyt mało czasu, gdyż dołączyły do nas w połowie turnusu. Tak więc mamy już zalążek planów na przyszły rok. Obiecaliśmy też Sylwii, że przeprowadzimy ją przez szybki kurs szycia na maszynie i nie zdążyliśmy. Zaczęłam też robotę makramy dla Sylwii do ozdobienia pokoju o nazwie Lato i wykonałam ją tylko w połowie – mamy więc dodatkowy powód, aby tam wrócić.
Plotę makramę
Alta Novella
We wrześniu zaprosiliśmy gości na drugi w tym roku wieczorek grecki, w czasie którego Kasia pokazywała nam trochę zdjęć wykonanych w czasie pobytu w Grecji. Do tego jedzonko i ciekawe tańce greckie. Parę z nas zaprezentowało też słynny taniec syrtaki.
Na stole było sporo dań greckiech
Grecki krąg
Grudzień to czas podsumowań. Nasz grupa wzięła udział w pokazie zorganizowanym przez naszą instruktorkę Kasię w DK "Świt" dla swoich uczniów. Dzieci grały na fortepianie melodie z "Czarodziejskiego fletu" a my w barokowych strojach i perukach zatańczyliśmy 3 menuety.
Tańczymy menueta
Menuet tanczony w czasie pokazu muzycznego dzieci do muzyki z "Czarodziejskiego fletu"
Stroje barokowe - bogactwo pomysłów projektantek :)
Barokowy ukłon
Z młodymi pianistami
Za kulisami - w oczekiwaniu na wyjście na scenę
Zaś pod koniec grudnia urządziliśmy w naszej siedzibie Wigilę, w czasie której spędziliśmy miło czas razem. Jedzenia było w bród a Kasia obdarowała nas własnoręcznie wykonanymi drobnymi prezentami.
My z Asią miałyśmy niespodziankę dla naszych nauczycielek tańca - kupiłyśmy dla nich w Meksyku, z którego dopiero co wróciłyśmy, piękne szale w wełny z alpaki.
Chyba im się podobały...