logo

Ameryka Południowa 2024

Argentyna i Brazylia z krótkim pobytem w Chile, Paragwaju i Amsterdamie

Ten wyjazd do południowo – środkowej części Ameryki Południowej chodził nam po głowie od kilku lat. Ja chciałam zobaczyć patagońskie lodowce i uzupełnić trasę swojej poprzedniej wyprawy z 2017 r. do Chile, którego góry wtedy bardzo mi się podobały. Koleżanka Joanna pragnęła pojechać jeszcze raz nad największy na świecie wodospad Iquazu, bo wiele lat temu widziała go „tylko” z jednej strony.

bryła lodu
Chciałam zobaczyć lodowce w Patagonii

góry w Chile
Park narodowy Torres del Paine w Chile

Iquacu
A koleżanka chciała zobaczyć jeszcze raz wodospad Iquacu

Problemem była odległość. Południowy kraniec Ameryki Południowej leży bardzo daleko :) I żeby odwiedzić za jednym zamachem tak wielki obszar, jak Argentyna i Brazylia, trzeba było zdecydować się na opcję z wieloma lotami. I w tym roku w styczniu wybrałam się z trzema koleżankami na taki wyjazd, organizowany przez biuro podróży Rainbow. Argentyna ze stolicą Buenos Aires, Patagonia z możliwością obserwacji wspaniałych lodowców, skaliste góry na południowym skrawku Chile, najwspanialszy z wodospadów Iquazu, brazylijskie egzotyczne Rio de Janeiro i to w porze karnawału a w pakiecie jeszcze, jak okazało się na miejscu, półdniowy wypad do Paragwaju oraz pół dnia spędzonego na włóczeniu się po Amsterdamie, w czasie czekania na lot powrotny do Polski. Zapowiadało się wspaniale, zwłaszcza dla osób, które cenią sobie piękno natury.

Patagonia
Niezmierzona Patagonia

ja w Patagonii
Ja w Patagonii

lodowiec
Jeden z patagońskich lodowców

Torres del Paine
Chilijskie Torres del Paine

ja przy Iquazu         wodospad Iquazu
Przy wodospadzie Iquazu po stronie argentyńskiej

Paragwaj
Trójstyk w Paragwaju

ogród botaniczny
Ogród botaniczny w Rio de Janeiro

Rio de Janeiro         sambodrom
Współczesne Rio de Janeiro w karnawale

my nad Iquacu

Jesteśmy zadowolone ze spełnienia kolejnego marzenia

Dzień I

Pierwszy dzień wycieczki zaczęliśmy w nocy, gdyż na lotnisku Chopina mieliśmy się zameldować o 3-ciej. Wiadomo, odprawa trochę trwała.

Lecieliśmy samolotem rejsowym francuskich Air France do Buenos Aires z przesiadką w Paryżu. Półtorej godziny na przesiadkę na lotnisku de Goula to było krytycznie mało (zwłaszcza, jeśli się nie zna lotniska). W wielkim pośpiechu zmienialiśmy terminal i ledwo nam się to udało, aby potem przez godzinę czekać już w samolocie na odlot (następnej grupie, która leciała po nas, już się to nie udało i nie zdążyli na samolot). Jakoś to Rainbow źle wykalkulował.

Lecieliśmy 13 godz., pokonując 11430 km z tylko dwoma małymi posiłkami rano i wieczorem – stanowczo za mało – tym razem krytyka należy się liniom lotniczym, lądując w stolicy Argentyny w nocy. W zasadzie niewiele spałam, gdyż lecieliśmy cały czas w świetle dnia. Długa odprawa paszportowa, niezbyt miłe przywitanie przez naszą przewodniczkę, bo czekała na naszą czwórkę (wyszłyśmy z lotniska jako ostatnie z naszej grupy) według niej za długo, jakbyśmy mogły coś tu przyspieszyć i przejazd do hotelu Two po północy. Hotel porządny, ale w umywalce czekał na nas karaluszek. Przynajmniej dostałyśmy ostrzeżenie, aby zamykać walizki.

Miałyśmy tylko nadzieję, że pierwsze koty za płoty. I na szczęście potem było już tylko lepiej.

A oto poszczególne następne etapy podróży:

ulica w Buenos Aires        Eleganckie Buenos Aires

lodowce        Patagonia - Park Narodowy Lodowców - Perito Moreno

park Torres del Paine w Chile        Chile - Park Narodowy Torres del Paine


góra lodowa        Patagonia - Park Narodowy Lodowców - lodowce Spegazzini i Uppsala

wodospady Iguazu        Argentyna - wodospady Iguazu

wodospady Iguacu        Paragwaj i Brazylia - wodospady Iguacu

głowa cukru        Rio de Janeiro

ja w faveli        Rio de Janeiro - favela

statua Chrystusa        Rio de Janeiro - ogród botaniczny i statua Chrystusa

W Amsterdamie byliśmy przed południem, a lot do Warszawy miał się zacząć po 21-wszej, toteż postanowiliśmy spędzić ten czas na zwiedzaniu Amsterdamu. Ubrani w ciepłe polary i kurtki, mimo że było powyżej zera, (ale przecież przybyliśmy z kraju o temperaturze powyżej 30 stopni), kilka godzin włóczyliśmy się portowymi, zabytkowymi uliczkami podziwiając domy z XVI – XVIII wieku poustawiane wzdłuż kanałów.

dworzec w Amsterdamie
Amsterdam - dworzec kolejowy

dworzec     wejście do dworca
Dworzec kolejowy

Amsterdam
Amsterdam - nabrzeże portowe

pałac królewski
Pałac królewski, dawniej barokowy ratusz -
- od połowy XVII wieku do początku XIX w.

ratusz Amsterdam
Ratusz

najstarszy kościół     kościół
Najstarszy kościół

domy w  Amsterdamie

pałace w  Amsterdamie

Najprzyjemniej było pospacerować wzdłuż szesnastowiecznych kanałów, które otaczają urocze, wąskie, renesansowe kamieniczki i przytulne kawiarenki, odkrywać detale zdobnicze barokowych portali oraz pooglądać barki ze zwodzonych mostków. Fasady kamieniczek są w pionie lekko nachylone w kierunku ulicy, aby można było wciągać na linie do wnętrza domu ciężkie i wielkie meble, gdyż nie mieściły się one na wewnętrznych schodach domów (podatek płaciło się od wielkości działki, dlatego domy budowano wysokie a wąskie) – to dodatkowo podkreśla specyficzny klimat Amsterdamu.

kanał w Amsterdamie
Amsterdam

kanał- Amsterdam
Amsterdamski kanał

kanał 1

kanał 2

rowery w  Amsterdamie
Amsterdam rowerami stoi
kamienica barokowa 1    kamienica barokowa 2   kamienica barokowa 3
Zabytkowe kamienice z hakami do wciągania mebli

zimowa impresja    ja   kamienica Amsterdam

Wieczorny lot do Warszawy przespałam i po tych wszystkich lotach, które odbyłam w czasie tej dwutygodniowej wycieczki (9 lotów, w tym dwa międzykontynentalne) minął mi jak z bicza strzelił. W domu czekały na mnie Tekila i Asia, obie spragnione wymiany wrażeń.



Powrót do strony głównej o podróżach

mail