Kronika domu szczęśliwych kotów | Kocie historie | Kocie zachowania | Bohaterowie kroniki i ich galeria | Koty świata |
W Kenii i Tanzanii spotkaliśmy mało kotów domowych, co oczywiście o niczym nie świadczy. W końcu przylecieliśmy tam na spotkanie z ich większymi krewniakami. I mieliśmy to szczęście, że paru dzikich kotów raczyło się nam zaprezentować w większej lub mniejszej odległości.
To niesamowite uczucie móc obserwować z bliska żyjące na swobodzie lwy lub lamparty!
Patrzeć im w czujne, analizujące oczy, podziwiać garcję, z jaką poruszają się wśród traw sawanny. I z przyjemnością odkrywać w ich zachowaniu cechy, znane nam dobrze u naszych puchatych, domowych milusińskich.
Takimi złotymi oczami, jak ta lwica, patrzyła na mnie moja pierwsza kotka Kama...
Tak miękko, płynnie i ostrożnie, jak ten lampart, skradał się Łobuzek...
I w takiej pozycji, jak ta pantera z jedną nogą nonszalancko przerzuconą przez konar drzewa, leżał czasem na gałęzi sosny on lub Prążek...
A tam w trawie śpi, z brzuchem wywalonym do góry, lwica, rozwalona tak samo, jak nażarty Amaretto.
Ciekawe, czy udało mi się zgadnąć, co chciałyby nam przekazać te piękne, dzikie, afrykańskie koty ;)
To moja pora na trawienie śniadania a ci namolni turyści nie dają mi leżeć w spokoju.
Wiem, że są niegroźni, ale lepiej ich kontrolować zwróconymi w ich kierunku uszami, gdyż zatrzymali sie tuż przy mnie.
Park Narodowy Serengeti - Tanzania 2011
Zupełnie nie mogę zrozumieć tego ich podniecenia. Nawet, jeśli twierdzą, że spotkali króla zwierząt.
No i wymusili na mnie tym ciągłym cykaniem opuszczenie takiego wygodnego miejsca...
A chcieliśmy tylko ze starym się zdrzemnąć na ulubionym pagórku...
No i co się tak gapicie? Lwicy nie widzieliście?
Tak, jestem jeszcze młody. Ale już teraz buzuje we mnie testosteron. Niedługo to ja będę najgroźniejszy na tej sawannie!
Jeszcze się męczysz z tą zebrą?
Popilnuję cię.
Jedz w spokoju. A zostawisz mi trochę?
Jak będę taki duży jak mama i tata, też będę polował na zebry!
Starałem się ukryć w wysokich trawach, ale i tak ktoś mnie wypatrzył. I musiał zwołać tę całą resztę, trąbiąc przez radiostację: "Mamy lamparta!"
PN Serengeti - Tanzania 2011
Muszę się od nich oddalić. Zbliża się pora polowania.
A najlepiej robić rekonesans, wypatrując jedzenia z mojej prywatnej rezydencji.
Mała szansa, że ktoś mnie tu zauważy. Ma się te zdolności mimikry!
Poleżę sobie spokojnie i poczekam, a lunch sam do mnie trafi...
Nagrzane słońcem kopisy to najlepsza miejscówka na sawannie.
PN Serengeti - Tanzania 2011
Czasami tylko muszę skontrolować, co robią dzieci na sąsiednim głazie.
Mamo, co się dzieje? Coś przegapiliśmy?
E tam, nic ciekawego, to tylko dżipy. Śpijmy dalej.
Rozglądam się czujnie, aby coś upolować.
PN Ngorongoro - Tanzania 2011
Mimo, że jestem najmniejszym dzikim kotem afrykańskim, jestem groźny dla drobnej zwierzyny
Chowam się w wysokich trawach, aby znienacka wyskoczyć z nich na jakiegoś gryzonia czy płaza.
Moje wielkie uszy pozwalają mi usłyszeć
każdy szelest w trawie.
Jestem pięknością wśród dzikich kotów - futro mam z prążki i cętki.
Witajcie, jestem serwal.
Ale żeśmy się nażarły!
PN Ngorongoro - Tanzania 2011
W buszu i na tle czerwonej kenijskiej ziemi jestem bardziej widoczny niż mój kolega lampart z Serangeti.
PN Tsavo West - Kenia 2011
No nie mów, że chciałabyś mnie pogłaskać?! Ja nie Łobuzek!
A ja pozwoliłbym się pogłaskać. Jestem jedynym łagodnym kotem w tej galerii.
Powrót do strony o kotach świata
Zapraszam na moją stronę o podróżach