Kronika domu szczęśliwych kotów | Kocie historie | Kocie zachowania | Bohaterowie kroniki i ich galeria | Koty świata |
Podobno ludzie dzielą się na takich, którzy lubią koty i na takich, którzy preferują psy. Oczywiście to duże uproszczenie. Istnieje jeszcze spora grupka koniarzy. I takich, dla mnie niezrozumiałych, którzy nie lubią zwierząt w ogóle.
Gdy spotykamy kociarzy, rozmowy zwykle przebiegają według pewnego schematu. Kociarze natychmiast znajdują wspólny język i rozpływają się w zachwytach nad mądrością i urodą swojego zwierzaka. Łaskawie słuchają opowiadań z drugiej strony, co jakiś czas wtrącając: „-Dokładnie tak samo robi mój kot” (w domyśle czytaj: „ale na pewno ładniej”). A największym według kociarza dowodem na nadzwyczajną inteligencję swojego pupila jest fakt, że kot siada na książce, którą aktualnie się czyta lub na klawiaturze komputera. „Na pewno żaden inny kot nie robi takiej sztuczki – tylko mój!”
Zapewniam, że każdy kot to potrafi, tylko nie wszystkie się tym popisują – wszystko zależy od tego, na ile naszemu zwierzakowi pozwolimy. Każdy kot to potrafią, gdyż jest to egzemplifikacją jego silnego przeświadczenia, że jest on centrum uwagi wszechświata, nawet jeśli ten wszechświat zamknięty jest w czterech ścianach domu.
„-Czyż bowiem nie jestem najładniejszym i najwspanialszym stworzeniem, z jakim mój pan/pani ma zaszczyt przebywać?
Dlaczego więc mój pan/pani mieliby leżeć na kanapie tak bezczynnie i nieruchomo, ze wzrokiem wbitym w jeden punkt, trzymając na kolanach jakieś papiery, skoro powinien wykorzystać ten czas na sensowniejszą czynność głaskania swojego ukochanego zwierzaka?
Dlaczego miałby/miałaby siedzieć przy biurku, wgapiając się bezmyślnie w jakiś przedmiot, stojący przed nim, poruszając rękami bezproduktywnie po klawiszach, skoro może w tym czasie zachwycać się takim wspaniałym zwierzakiem, jak kot?”
Redsina - centrum uwagi
Redsina lubi być w centrum uwagi - rozłożyłam uszytą przeze mnie sukienkę, aby sfotografować ją i dołączyć zdjęcie do strony WWW o moich rękodziełach i ...
Ależ o co chodzi? Czyż nie jestem najładniejsza?
To przeświadczenie, że jest się centrum uwagi jest permanentną cechą kota. To normalne, że kot włazi na książkę, którą aktualnie czytamy. Można tylko zakładać się, ile kartek zdążymy przeczytać, zanim to zrobi. Staś (mój mąż) często rano raportuje: „-Przed snem udało mi się przeczytać 4 strony, potem na książkę wlazła Tekila i razem zasnęliśmy”. I nieistotne jest to, że zanim Staś położył się do łóżka, kotka spała na jego fotelu, wydawałoby się, bardzo mocno. Wystarczy, że mąż położy się na brzuchu i książkę umiejscowi na materacu, kot od razu budzi się i przełazi na książkę, gdzie zasypia, będąc w najwłaściwszym dla niego miejscu, czyli centrum uwagi.
A co? Chciałaś to poczytać?
Próby umoszczenia się na klawiaturze komputera, tak aby uniemożliwić pracę i całkowicie zasłonić sobą ekran monitora, mimo że tępione przez nas, są cały czas ponawiane. Celuje w nich Metaksa i Redsina, gdyż na ogół w ich towarzystwie piszę teksty na laptopie albo obrabiam zdjęcia. Próby są nieśmiałe, gdyż kotki wiedzą, że ja tego nie lubię a nawet wręcz zabraniam, ale wykonywane są z takim przeświadczeniem, że w danej chwili jest to najwłaściwsze miejsce dla kota, że często mnie rozbrajają i na chwilę odkładam laptop dalej od siebie, aby wypieszczochać kota, który wtedy jest oczywiście zachwycony, że udało mu się zwrócić uwagę na siebie.
„-Bo czyż nie jestem wdzięczniejsza niż to, co ty widzisz na monitorze?”
Redsina przed monitorem - w centrum uwagi
Redsina uważa, że jest ładniejsza, niż zdjęcie na komputerze, zwłaszcza, że jest na nim Metaksa
Prążek był kotem inteligentnym - szybko zrozumiał, że nie należy przeszkadzać Stasiowi w pisaniu programu na komputerze i zadowalał sie asystowaniem
Całkiem normalną jest też sytuacja, która powtarza się prawie co wieczór, gdy rodzinnie oglądamy telewizję. Ja albo Asia leżymy na kanapie, Staś siedzi na fotelu a trzecia osoba na fotelu obok. Między nami a telewizorem stoi podłużny stół. Oglądamy telewizję i nasz wzrok koncentruje się na ekranie. Po jakimś czasie na stół wskakuje jakiś kot (Redsina, Metaksa, Tekila czy Kalua) i usadawia się na nim tak, aby być dokładnie w punkcie, gdzie zbiegają się 3 linie naszego wzroku. Po prostu idealnie! W centrum uwagi. Jak one to robią? Mają doskonały zmysł orientacji... Oczywiście, można wtedy przekrzywić głowę, albo przesunąć się lekko w bok na fotelu, ale i tak jakaś część kota zasłania kawałek ekranu. Widzimy więc film na przykład między kawałkiem ucha i łapy. No i dlaczego miałoby to nam przeszkadzać? Przecież koty są najciekawsze!
Pan ogląda telewizję - no to Redsina musi ustawić się na linii jego wzroku
Prążek przed telewizorem Iwonki - zdjęcie zrobione w czasie, gdy Prążek i Łobuz mieszkały u mojej siostry, gdyż my wyjechaliśmy na wakacje
Albo kolejny przykład. Noc, idziemy już spać. Wchodzimy do sypialni, aby położyć się do łóżka i co widzimy? Niestety łóżko jest już zajęte. Kot. Umiejscowił się oczywiście tak, że zajmuje dokładnie geometryczny środek kołdry. I co, przesuwać go? Wiadomo, że się to źle skończy. Lepiej więc wsunąć się delikatnie pod pozostałą, wolną część kołdry, niż budzić gada, który albo będzie przekonany, że budzimy go, aby się nim zająć, albo będzie zły i potraktuje nas pazurami (reakcja zależy od charakteru kota – Redsina i Metaksa będą przekonane, że budzę je na pieszczoty a Tekila i Kalua zareagują pazurkami – jak śmiałam im przeszkadzać!).
Amaretto zajął dokładnie środek łóżka
Tu zajął środek kanapy, ja musiałam sie zmieścić na jej jednym końcu
Łobuz śpi na łóżku na łosiu - razem zajmują całe łóżko
Inny przykład przeświadczenia, że jest się w centrum uwagi podałam ostatnio na blogu. Zawsze, ale to zawsze, gdy szyjemy coś z Asią i rozkładamy materiał na podłodze, aby go wykroić, na jego środek ładuje się jakiś kot. On po prostu musi. Myślę, że to jest zresztą nie tylko przekonanie o tym, że jest się centrum uwagi, ale też ciekawość.
„-Co robicie? Och, jaka wspaniała zabawa szpilkami i nożyczkami..."
Metaksa zakopuje się w tafcie, z której miałam szyć suknie renesansową; obok Redsina i Metaksa czekają na szycie powłoczki na kołdrę dla Jureczka
A tu razem z Metaksą robimy wykrój mojej sukienki w stylu empire oraz sukienki Asi w stylu lat trzydziestych XIX w.
A tu poprawiałam swoją suknię renesansową i Redisnka potraktowała ją jako kołyskę
Redsina usiadła na świeżo uszytej przeze mnie sukience - rekonstrukcji z 1830 r., jak tylko rozłożyłam ją na dywanie
Redsina w ogóle lubi siadać na czymś, co się aktualnie fotografuje
Podobnie robił Łobuz - to w ogóle jest ostatnie zdjęcie Łobuzka
Oczywiście, są takie sytuacje, gdy kot rzeczywiście jest w naszym centrum uwagi: kiedy jest chory, albo bawimy się z nim, czy go głaszczemy (zwłaszcza, gdy jednocześnie drugą ręką próbujemy coś pisać na laptopie i cieszymy się, że mu to wystarcza i nie próbuje wskakiwać na klawiaturę). Ale co powiedzieć na to, że Metaksa natychmiast wykorzystała sytuację, gdy Asia usiadła w samochodzie taty na miejscu kierowcy, aby wskoczyć do auta – po raz pierwszy w życiu – i zająć miejsce na desce rozdzielczej za kierownicą, tak, aby Asia widziała tylko ją a nie drogę przed sobą? A Bandżo wskoczył na maskę samochodu, gdy syn otwierał drzwi, aby nim odjechać? Albo Buzuki, który boi się wszystkiego, ale położył się przed obiektywem aparatu fotograficznego, jakby chciał powiedzieć:
„-Teraz ja”.
Albo Garbaty Nosek, który tak bardzo chciał być w centrum uwagi, że wskoczył na płaski telewizor, abyśmy jego też mogli podziwiać.
Nasze pierwsze koty, Prążek i Łobuz, często przyciagały naszą uwagę - były młode, rozkoszne i wspaniale się bawiły. Tu Asia i Prążek
Łobuzek miał takie cudowne, jedwabiste futerko do głaskania; obok bawię soię z Prążkiem na ogródku
Metaksa na desce rozdzielczej samochodu tuż przed Asi wzrokiem
Pan był zajęty wymianą kranu pod zlewem, wobec tego Metaksa musiała wskoczyć do środka szafki - przecież to na nią powinien zwracać uwagę
Bandżo na samochodzie
Garbaty Nos na telewizorze
Garbaty Nos w centrum uwagi
Buzuki przed aparatem fotograficznym
Chęć zwrócenia na siebie uwagi przez Sheridana jest czasem aż irytująca. Zwłaszcza, gdy ma nadzieję, że pójdą za tym jakieś profity dla niego. Gdy przyrządzam w kuchni jedzenie, Sheridan bardzo się stara, aby być centrum uwagi – łasi się o nogi i włazi pod nie, tak, że trzeba uważać, aby się o niego nie potknąć, wskakuje na blat roboczy i spaceruje po nim, włażąc mi pod ręce. Mrucząc opętanie przechodzi mi pod rękami, ocierając się o mnie bez cienia niepokoju, że mam w rękach nóż. Całym sobą wyraża:
„-Zobacz, jestem przy tobie. Nie zapomnij o mnie”.
Sheridan jada na parapecie okna w kuchni - ma stąd świetny wgląd w to, co ja robię i zawsze skutecznie zwraca na siebie uwagę, gdy tylko uznaje, że warto
Tak, bycie w centrum uwagi to swoiste kocie credo życiowe. O ile oczywiście mają kochających ich ludzi. Bo koty bezdomne, wolno żyjące, z bagażem przykrych doświadczeń, raczej się chowają przed ludźmi i przemykają chyłkiem. Wtedy dominuje u nich inna cecha – ostrożność i przezorność. Aby przeżyć.