Kronika domu szczęśliwych kotów | Kocie historie | Kocie zachowania | Bohaterowie kroniki i ich galeria | Koty świata |
Rasowe koty stanowią chlubę swych właścicieli i są zazwyczaj bardzo zadbane i pilnowane. Rzadko kiedy można spotkać rasowego kota, szwendającego się samodzielnie po dworze. Paru naszych sąsiadów pozwala swoim pięknościom wychodzić do ogródka, wiedząc, że będą się trzymać blisko domu, jak przystało na wysterylizowane kotki.
Zdjęcia rasowych kotów, które tutaj prezentuję, otrzymałam głównie od naszych znajomych. Każdy kot jest wyjątkowy i każdy jest piękny. Ale najwięcej jest kotów Niebieskich Rosyjskich. I jest to moja ulubiona rasa, gdyż nasze niezapomniane kotki Prążek i Łobuz były przecież w 25% Rosyjskimi Niebieskimi. Były przez to unikalne a cechy charakterystyczne dla nich spotykam teraz u wielu kotów na naszym osiedlu, żeby tylko wspomnieć Amaretta i Bandżo. Nawet kiedyś żartowałam sobie, że Łobuz powinien być protoplastą nowej rasy, którą nazwałabym Pięknokot Jedwabisty. Gdyby żył dłużej, to kto wie?
Jestem Filon, zwany przez domowników Filkiem Alpinistą. Uwielbiam patrzeć na
świat z góry, a jeszcze bardziej lubię być za to podziwiany przez
swojego brata Fado, który może jedynie pomarzyć, żeby tak wysoko
skakać...
Jestem kotem Rosyjskim Niebieskim z hodowli Arwena. Zdjęcie nadesłali moi państwo Ika i Mirek.
Jestem Fado, zwany Fadusiem, Fadziochem, (strasznym) Pieszczochem,
Tłuściochem lub Pasibrzuchem. Jak samo imię wskazuje, jestem
bardziej okrągłą wersją mojego brata Filonka. Poza jedzeniem, lubię jeszcze
przegryzać uszy reklamówek, odgryzać końcówki od patyczków
higienicznych oraz polować na futerka i piórka. Nade wszystko kocham
jednak być tarmoszonym przez swojego Pana, Mirka.
Jestem oczywiscie, tak jak Filon, kotem Rosyjskim Niebieskim z hodowli Arwena.
Mam na imię Leksus. Urodziłem się w Opolu, w czerwcu 2008. Reprezentuję rasę kotów Devon-Rex.
Lubię się wygrzewać, szczególnie zimą.
Mam króciutką, delikatną białą sierść i śliczne niebieskie oczy. Bardzo lubię towarzystwo, ale tylko swojego pana Piotrka.
Gdy Piotruś jest w domu, to większość czasu spędzam na jego kolanach oraz bawiąc sie i śpiąc.
Moja ulubiona zabawka to myszka. Jestem bardzo grzeczny i lubię słuchać (przyglądać się), jak się do mnie mówi.
Nie lubię, jak mojego Pana nie ma w domu a gdy wraca z pracy, czekam już przy drzwiach, po czym serdecznie go witam, kładąc się i przytulając.
W przeciwieństwie do innych kotów merdam ogonem, gdy się cieszę (jak psy).
Tak bezbronnie wyglądałem, gdy nie miałem jeszcze futerka...
Wszystkie moje zdjęcia dostarczył mój ukochany pan, Piotrek S.
Niebieskie jest piękne!
Nazywam się Amojka Ilusza*PL, ale domownicy mówią na mnie po prostu Mojka. Jestem kotką Niebieską Rosyjską i mieszkam ze swą panią Kasią i jej bratem Marcinem.
Moim życiowym credo, według Marcina, jest: rób ze mną co chcesz, tylko daj mi spać.
Kiedyś byłam słodkim bobaskiem...
a teraz jestem elegancką kotką (w każdej sytuacji).
Ale czasem budzi się we mnie łowca przygód, gdy na wakacjach wypuszczą mnie z domu.
W wykonywanie zdjęć moich i Bombaja (więcej ich jest na stronie kotów polskich) bawili się Kasia i Marcin P.
Jestem nowym kotem Agaty R. i jej córeczki. Reprezentuję rasę Amber Gold. Tak wyglądałem, gdy byłem mały
Teraz jestem bursztynowo - złotą pięknością
Mam na imię Izis. Jestem rasy Maine Coon i szczycę się wspaniałym futrem. Jestem mamą Bandża - to efekt krótkotrwałego porywu serca do przystojnego Amaretta.
Moje zdjęcie udostępniła Zuzia P., pani Diuka.
A ja jestem Diuk. Jestem najbliższym sąsiadem Redsiny, ale nie występuję w Kronice Domu Szcześliwych Kotów, gdyż nigdy nie przychodzę w odwiedziny.
Jestem czasem wypuszczany do swojego ogródka, ale zawsze na smyczy. Jestem kotem Niebieskim Rosyjskim.
Podobno protoplastą kotów niebieskich rosyjskich było koty carów. Ja wolę mieć koronę ze ślimaczka
Lubię przyglądać sie, jak pływają rybki w wodzie. Może kiedyś którąś upoluję? Pomarzyć dobra rzecz...
Zmordowałem się setnie
Symetria środkowa. (Diuk z Julą)
Nazywam się Jula. Jestem kotem burmskim, prawdziwą kocią arystokratką.
Moi przodkowie mieszkali w klasztorach w Birmie.
Mieszkam razem z Diukiem i czasem muszę mu pokazać, kto tu rządzi!
Jula - prawdziwa kobieta...
Jestem małym, żywiołowym kotem, który umie otwierać sobie drzwi, a nawet aportować!
Wszystkie (poza pierwszym) nasze, Diuka i Juli, zdjęcia wykonali moi państwo P., sąsiedzi domu szczęśliwych kotów
Ja też jestem sąsiadem domu szczęśliwych kotów, czasami przesiaduję na murku koło niego
Jestem Ahimsa, protoplastka hodowli kotów perskich, prowadzonych przez kilkanaście lat przez moją ukochaną panią, Hanię G.
To zdjęcie wykonano w 1990 na spacerze na warszawskiej Chomiczówce.
Byłam kocią arystokratką, uczestniczącą w wystawach kotów rasowych. Jako 6-miesięczna kotka pozowałam do potretu olejnego Barbarze Andrzejewskiej, kuzynce mojej pani.
Przez wiele lat swego życia urodziłam dużo kociąt, które rozjechały się po świecie.
Gdy po raz pierwszy zostałam matką, zostawiłam swoje miesięczne kociątka w domu i poszłam na polowanie na dach domu.
A czasami chodziłam po dachu samochodu :)
Byliśmy pierwszym miotem Ahimsy: Alka - szylkretka z białym, Aruza i Anitra - szylkretki. Tu jedna z nas jest na rękach u Hani córki, Alicji (po prawej).
A tu na rękach: pierwszy syn Ahimsy, kremowo - biały Amal
Świetnie nam się spało na stole razem z Hani synkiem, Zbyszkiem. Aruza i Calineczka
My, Ahimsa z córką Aruzą, długo żyłyśmy w domu, choć nasze dzieci odchodziły do innych. Ale miałyśmy psiego przyjaciela, Astra, którego Alicja, córka Hani znalazła kiedyś, zaropiałego i brudnego, na placu zabaw.
Przez parę pierwszych tygodni trzeba było zamykać psa i Ahimsę w oddzielnych pokojach, ale potem przyzwyczailiśmy się do siebie.
Alicja kiedyś zrobiła nam to zdjęcie i wysłała z artykułem do gazety "Kwak", która to wydrukawała. Byliśmy więc sławni...
Te prawie identyczne puchatki to trzeci miot Ahimsy. Dostałyśmy żeńskie imiona na "D": Danka, Dora, Dafne...
Byłyśmy strasznie niesforne, cały czas trzeba było nas pilnować. Miałyśmy zwyczaj wspinania się po tkaninowej tapecie i biegania pod sufitem.
Ukoronowaniem wszystkiego była wizyta z nami w Związku Hodowców Kotów Rasowych na przeglądzie hodowlanym, kiedy to okazało się, że jesteśmy chłopcami...
Trzeba było szybko zmieniać nam w rodowodach imiona na podobnie brzmiące. I tak Danka została Dankanem, Dora - Doranem a Dafne - Dafnerem.
Nasza pani bez żalu sprzedała nas do Holandii - mówiła, że byłyśmy dla niej zbyt "rozkoszne" :)
Dwaj synowie Hani, Staś i Zbyszek, z Iskierką i Inez.
Iskierka: zostałam sprzedana pani E., która zmieniła moje imię na Jasmina i ceniła moje towarzystwo "ponad wszystko na świecie".
Inez: odeszłam z dwoma podróżnikami. Zanim zdecydowali się mnie kupić, córka Hani, szesnastoletnia Alicja usłyszała pytanie "Czy ten kot lubi podróżować? Bo my z przyjacielem dużo podróżujemy".
Alka szybko zebrała myśli (po przejeździe z wrzeszczącym kotem, który wył jak opętany w autobusie) i słodko odpowiedziała: "Ten kot jest stworzony do podróży". Miauuu!
Jesteśmy niebieskimi synami kotki Alicji, Wii (rasa exotic szylkret). Śpimy koło Hani wnuka, Karola.
Powrót do strony o kotach świata
Zapraszam na moją stronę o podróżach