Kronika domu szczęśliwych kotów | Kocie historie | Kocie zachowania | Bohaterowie kroniki i ich galeria | Koty świata |
W Maroku kotów zatrzęsienie, ale są w różnej kondycji. Generalnie mogliśmy zaobserwować dwie grupy: pięknie umaszczone i najedzone, rezydujące w portowych miastach północy oraz zabiedzone i głodne koty na górskim południu kraju. Chociaż i tam były wyjątki: zadbane koty, które posiadały nawet imiona, mieszkające z kochającym je panem w biednym ksarze. Zdolność do empatii nie zależy od pozycji społecznej, czy grubości portfela.
Mieszkam w ekskluzywnym miejscu Maroka, w nadmorskim kurorcie Agadirze, więc i wygląd muszę mieć reprezentacyjny!
A ja nie jestem takim snobem, jak ta ruda piękność powyżej, za to uwielbiam włóczyć się po klatkach ze zwierzętami w agadirskim ZOO.
Mieszkam w Essaouirze. Niegdyś odbywały sie tu targi niewolników, wywożonych następnie do Ameryki, a obecnie stary rynek pełny jest kotów i turystów.
Żyje się tu leniwie i wygodnie.
Dzięki restauracjom serwującym ryby prosto z morza mamy w Essaouirze świetną wyżerkę.
A do tego bezpośrednia bliskość portu rybackiego - codziennie po połowie świeże mięso, gdyż ryby sprawiane są wprost na nabrzeżu!
Stanowimy bardzo liczną rodzinę, zamieszkującą malownicze ruiny starożytnego miasta Chellah w Rabacie.
Kiedyś żyli tu Rzymianie, potem Beberowie i muzułmanie a obecnie my razem z bocianami i świętymi węgorzami.
Święte węgorze podobno pomagają muzułmańskim kobietom w zajściu w upragnioną ciążę.
My radzimy sobie z tym świetnie same. A pan, opiekujący się węgorzami, karmi również nas.
Ustawiamy się do niego w kolejkę. W tak licznej rodzinie muszą istnieć pewne zasady współżycia.
Mamy bardzo różnie umaszczone futerka - skutek bezustanego mieszania sie naszych genów. Zdarzają między nami również albinosi.
Niestety, nie wszystkie jesteśmy zdrowe...
Jesteśmy pięknymi kotami szylkretowymi o niepowtarzalnych wzorkach na futerku.
Mieszkam w słynnym, bogatym Marrakeszu, to i futro muszę mieć wyjątkowo dorodne.
A moje chyba upodbniło się do tej posadzki!
Wiem, że wyglądam nietypowo. Przypominam swoją sylwetką kota rasy egipskiej lub abisyńskiej: duże uszy, tworzące razem z głową kształt trójkąta, podłużne, skośne oczy, długi ogon.
Ale jestem chudy - nie ma dużo do jedzenia na suku w Taroudant!
Ja też jestem głodny. I słaby. Jedno, z czego możemy być dumni to wyjątkowo długie ogony...
A ja nie mogę się pochwalić nawet tym ... Ale ludzie o mnie dbają bardziej, niż o moich kolegów.
Jestem taki malutki, że muszę się schować pod nosidłami, aby mnie nie zadeptano na targu w Taroudant.
Mimo, że Taliouine jest dużo mniejszą i biedniejszą miejscowością niż miasto Taroudant, to my mamy tu lepiej niż nasi koledzy z suku w dawnej stolicy Maroka
Nie należymy do grubasów, ale mamy czyste futerka i jesteśmy zdrowe. Mieszkamy z biednymi ludźmi w ruinach kazby w Taliouine, ale czasem dokarmiają nas w pobliskim hotelu
Ten kotek nic nie mówi. Nie ma siły. Najbiedniejszego z kotów spotkaliśmy w jednym z bogatszych miast, leżących na dawnym szlaku karawan z Marrakeszu do Timbuktu, w Akdyz.
Nam powodzi się bardzo dobrze. Mamy ciepłą posadkę we wspaniałym hotelu w Zagorze.
My też mieszkamy w hotelu, postawionym na skraju Sahary w Erfoud. Ludzie nas chętnie karmią resztkami z restauracji, ale jest u nas tyle drobiazgu, że niektórzy bywają głodni.
Przyglądam się z zaciekawieniem, jak mama wylizuje jogurt z pudełka.
Jestem ślicznym kotkiem, który nie boi się ani turystów, ani łażących pomiędzy nami skorpionów.
Jestem jednym z licznej czeredki maleństw w hotelu w Erfoud. Przypominam koty na starożytnych egipskich freskach, czyż nie?
A ja jestem prawdziwym szczęściarzem. Moim domem jest szlifiernia marmurów w Erfoud...
Wszyscy mnie tu kochają. Może ze względu na to, że jestem piękny i wyjątkowy.
Przypominam rasowego kota abisyńskiego: mam duże uszy, tworzące razem z głową kształt trójkąta oraz migdałowe oczy o rzadko spotykanym kolorze blado - niebieskim.
Nie jesteśmy tak najedzone, jak mieszkańcy marokańskich hoteli, ale kochają nas ludzie, z którymi mieszkamy w ksarze przy kazbie Ait Benhadou. Mamy nawet własne imiona!
Przemykam się nieśmiało między stolikami w restauracji na przełęczy górskiej w Atlasie, z nadzieją...
Dasz mi jeść?
Dzięki. Dobre było!
Powrót do strony o kotach świata
Zapraszam na moją stronę o podróżach