Sri Lanka a dawniej Cejlon – kraj nazywany poetycko Perłą Oceanu Indyjskiego lub Łzą z Policzka Indii, odwiedzony przeze mnie w lutym 2025 r. nie ma w sobie na pierwszy rzut oka nic poetyckiego.
Ocean Indyjski
Pierwsze, czego doświadczamy po wyjściu z lotniska w Colombo, to wilgotny upał (klimat równikowy). Bujna roślinność wyspy robi rzeczywiście wielkie wrażenie, gdy już wydostaniemy się poza obszar miejski (1/3 kraju pokrywają lasy), ale skromne domy ze sporym ruchem ulicznym, w którym dominują tuk-tuki, już nie, chociaż i tak wyglądają one lepiej niż wiecznie niedokończone domy z wystającymi z ostatniego piętra prętami, charakterystyczne dla krajobrazu wietnamskiego czy arabskiego, które widziałam w innych rejonach Azji czy północnej Afryki. Ale na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic poetyckiego.
Bujna roślinność Sri Lanki w centralnej górskiej części wyspy
Ulica w Colombo
Dopóki nie zagłębimy się we wnętrze wyspy i nie odkryjemy poetyckich doznań dla zmysłów smaku, węchu i wzroku, które nam oferują:
- wyśmienita cejlońska kuchnia z pysznymi wielobarwnymi owocami, zielenią herbacianych liści, pomarańczowymi laskami cynamonu wraz z oszałamiającymi zapachami różnorodnych przypraw, idąca w parze z
- ajurwedyjską kulturą wykorzystania roślin w kosmetyce i lecznictwie,
- mistrzowskie dzieła sztuki snycerskiej w postaci drewnianych rzeźb i mebli,
- bajeczne kolory strojów lankijskich kobiet, które, ku mojemu zachwytowi, chodzą w sari po prostu po ulicy czy do pracy,
- niebieskie szafiry jako te najcenniejsze kamienie szlachetne, otwierające olśniewający kalejdoskop barwny wydobywanych na wyspie różnych minerałów.
Popularny na Cejlonie owoc durian o pysznym smaku i zapachu, przed którym nas przestrzegano w Wietnamie.
Ja zapachu przykrego nie czułam i zajadałysmy się nimi na Malediwach
Ale najpopularniejsze są tu kokosy...
o których zastosowaniu oświecano nas w wiosce lankiskiej
Zbieranie herbaty na plantacji...
w cejlońskich górach
Bogata roślinność wyspy wykorzystywana jest zarówno w kuchni jak i w lecznictwie i kosmetyce
Snycerka intarsjowana - istny majstersztyk
Bogactwo Sri Lanki
Jeśli do tego dodać zabytki architektoniczne, orientalne świątynie buddyjskie ze słynnem sanktuarium w historycznym Kandy, bogactwo flory i fauny, na czoło której wybijają się słonie oraz spotykanych przyjaznych ludzi, to Sri Lanka plasuje się wysoko wśród krajów, które warto zwiedzić.
Sanktuarium w Kandy
Posągi Buddy w świątyni w Colombo
Cejlońskie słonie.
Kąpiel słoni w sierocińcu w Pinnawala
Ja ze słoniami w sierocińcu i przed skalnymi świątyniami w Dambulli
Powszechnie spotykane tu makaki
Przekonałyśmy się o tym w lutym 2025 r., gdy wyjechałyśmy we cztery na wycieczkę objazdową do Sri Lanki. Moje koleżanki chciały też chociaż raz w ramach naszych podróży skorzystać z opcji kilkudniowego odpoczynku i wybrałyśmy w tym celu hotel na malutkim atolu na Malediwach. Ja nie byłam tym zachwycona – bo co ja będę robiła kilka dni nad morzem bezproduktywnie, ale okazało się to świetnym ruchem – widocznie największemu nawet pracoholikowi z nadwydajnością mentalną raz w życiu taki wymuszony odpoczynek się przydaje.
Malediwy
Rybki rafy koralowej
Dodatkowym atutem części objazdowej wycieczki była przemiła przewodniczka Kasia, która - opowiadając nam nie tylko o zwiedzanych miejscach, ale też przybliżając nam bogatą i niezbyt szczęśliwą historię tego małego kraju (potężne państwo syngaleskie istniejące przez 1400 lat zostało w XIII wieku podzielone na kilka księstw, a potem stało się kolonią państw europejskich na 450 lat, następnie zaś było ofiarą nieudolnych rządów nepotycznej dynastii, wojny domowej z separatystami tamilskimi, trzęsienia ziemi z gigantycznym tsunami, które w jednej chwili pochłonęło 40 tysięcy ludzi oraz ofiarą samobójczych ataków na turystów dokonanych przez arabskich ekstremistów. Na koniec zaś pandemia dobiła gospodarkę tego kraju aż do groźby jego bankructwa) oraz specyfikę wyznawanej tu religii buddyjskiej - zmusiła nas do refleksji nad naszym podejściem do życia i dobrobytu. I tym bardziej doceniliśmy odbierane tu przez nas wrażenie poczucia bezpieczeństwa i otwartości spotykanych mieszkańców tego kraju.
Colombo
Sierociniec słoni w Pinnawala i skalne świątynie w Dambulli
Pałac królewski w Polonnaruwie i park słoni w Minnerija
Lwia skała w Sigirija i medycyna ajurwedyjska
Drogocenne kamienie i drogocenna herbata po drodze do Colombo
Malediwy
Po wielce dla mnie odkrywczej objazdówce po zielonej Sri Lance i wypoczynku na bajecznych Malediwach nastąpił nieunikniony powrót do rzeczywistości. Po przelocie z Male do Colombo i zakwaterowanie w hotelu na kilka godzin nocnych mieliśmy wczesny transfer na lotnisko. Tam jeszcze zdołałam nabyć kolejne prezenty w postaci herbaty, pięknego samochodu tuk-tuka, wykonanego z kilku rodzajów drewna dla prawie najmłodszego wnuczka Stasia oraz planszy z obrazkami ryb z rafy koralowej dla Jureczka, który interesuje się wszystkim, co da się skatalogować.
Słoń - symbol Sri Lanki - prezent dla mojej wnuczki Eli
Droga powrotne nie zmęczyła mnie tak bardzo, jak lot na Sri Lankę, mimo, że mieliśmy godzinne opóźnienie z powodu przeładowania samolotu, Musieliśmy zostawić około ¼ bagaży gdzieś w emiratach arabskich i na szczęście nie był to bagaż żadnej z nas, co odkryłyśmy zadowolone już na lotnisku w Warszawie.
Sri Lanka była dla mnie dużym odkryciem, a wypoczynek na malediwskiej wyspie okazał się być godny wspomnień. To była pod każdym względem szczęśliwa wycieczka. Jest to jedno z kilku miejsc, które z chęcią bym jeszcze kiedyś powtórnie odwiedziła.
Malediwski raj