logo

Meksyk - 2023

Jukatan - Wodospady

Cały dzień zajął nam przejazd przez Chiapas z San Cristobal do Palenque. Zjeżdżaliśmy z gór na niziny i mokre tereny nizinne pokryte dżunglą. My z Asią już od wkroczenia w rejon Chiapas jadłyśmy na wszelki wypadek Malarone przeciwko malarii. Po drodze trochę odsypialiśmy, trochę słuchaliśmy przewodnika. Mieliśmy też dwa dłuższe przystanki przy dwóch wodospadach

Agua Azul to bardzo malownicze miejsce nad rozlewiskami rzeki o niezwykłym zielonkawo – niebieskim kolorycie. Rzeka płynie leniwie przez dżunglę przekraczając gdzieniegdzie progi wodne, nad którymi tworzą się naturalne baseny a pod nimi wodospady i mniejsze kaskady wodne.

Agua Azul Meksyk
Agua Azul - Meksyk

my przy rozlewisku
Przy rozlewisku Agua Azul

Asia

Asia2

Agua Azul
Niebiesko - zielone rozlewisko powstaje dzięki uroczemu wodospadowi

Nie spieszyliśmy się zbytnio, toteż mieliśmy czas na kąpiel i spacer wzdłuż rzeki i wodospadów. Było pięknie i cieplutko. Ja cieszyłam się, że mam kapelusz, chroniący mi głowę przed słońcem i ewentualnymi nieproszonymi gośćmi z drzew. Wysoko nad nami można było dojrzeć małpki albo ptaki, ale rzadko kiedy udawało nam się to, poza jednymi towarzyszącymi nam ptaszkami, które latały ze śpiewem nad wodami, przysiadając od czasu do czasu gałęziach czy skalnych głazach.

wodospad Aqua Azul
Jeden z wodospadów

spacer przez dżunglę
Szliśmy spacerkiem przez dżunglę wzdłuż rzeki

bananowiec     tropikalna roslina
Bananowiec i jakaś tropikalna roślina



kąpiel
A tu w naturalnym basenie utworzonym przez próg wodny można sie było kąpać.

Za to przy drugim wodospadzie trudno było nie zmoknąć, nawet jak ktoś nie chcial sie kapać. Misol-Ha znajduje się już blisko, bo 22 km od Palenque w środku dżungli. 35-cio metrowej wysokości wodospad spada piękną kaskadą, otoczony górską scenerią. Przypominał nam z daleka wodospady islandzkie, chociaż roślinność była tu zupełnie inna.

wodospad Misol-Ha
Wodospad Misol-Ha

Podeszliśmy ścieżką pod wodospad i przeszliśmy za niego i otoczyła nas kurtyna wody prawie przytłaczając do skalnej ściany. Huk, mgła wodna oblepiająca nas natychmiast, śliskie skały – podniecające przeżycie.

do wodospadu
Podejście ścieżką

za kurtyną wodną
Za kurtyną wodną

za wodospadem
Po przejściu za wodospadem byliśmy bardziej lub mniej mokrzy

Asia mokra     przy wodospadzie Meksyk

Po przejściu pod wodospadem na jego drugą stronę wspięliśmy się trochę na skalną półkę, gdzie było wejście do pieczary. Wydawała się małą. Można było do niej wejść, gdy ktoś miał buty do chodzenia po wodzie, bo jej podłoże było zalane. Oczywiście mieliśmy takie, uprzedzeni przez Solistów, że będzie taka atrakcja na naszej drodze. Mieliśmy także czołówki i się przydały, gdyż pieczara okazała się tylko wejściem do dalszej części jaskini. Pojawił się zresztą człowiek, mówiący, że nas tam zaprowadzi.

Misol Ha

Większość z nas, podniecona, chciała poeksplorować jaskinię i poszliśmy gęsiego za przewodnikiem, wymacując nogami kamienie pod wodą, aby zadecydować na których można bezpiecznie stanąć. Czołówki oświetlały sklepienie jaskini, dzięki czemu nie musialismy się bać zawadzenia o nią głowami.

Przeszliśmy pod niskim przełazem a potem niskim korytarzem. Tu już nie było światła zewnętrznego. Na szczęście woda nie sięgała powyżej kolan. Tak doszliśmy do wysokiej komory, gdzie nocowały nietoperze. Można je było zobaczyć w świetle latarek. To było fajne przeżycie

wejście do jaskini
Tam trzeba wejść do jaskini

Po wyjściu z jaskini porobiliśmy sobie zdjęcia na tle wodospadu (my z Asią przyjęłyśmy pozy barokowe 😊 i już przy ostatnim dziennym świetle wyruszyliśmy dalej.

 Asia w Meksyku
Asia na tle wodospadu w Meksyku

barokowe pozy
W barokowych pozach

Do Palenque dotarliśmy już po zmroku przy padającym deszczu. Wjazdu do miasta pilnowało wojsko. Nasz autobus zatrzymał się za innymi samochodami celem sprawdzenia podwozia. Na szczęście nie musieliśmy w ysiadać, ale widok uzbrojonych żołnierzy z karabinami zwróconymi w naszą stronę, schowanych za barykadą z worków, moknących pod migoczącymi blaskiem reflektorów drzewami przejął nas grozą i zrobiło nam się bardzo nieswojo. Jak się okazało, byliśmy na trasie nocnych przejazdów mafijnych transportów z bronią i narkotykami i ci żołnierze stanowili naszą ochronę. Tak to podziałało na naszą wyobraźnię, że po zameldowaniu się w hotelu wyszliśmy na spacer i baliśmy się opuścić strefę hotelową. Ale czuliśmy też trochę ulgę, że jesteśmy pod specjalnym nadzorem.

miasto Palenque
Skąpane w wieczornym deszczu miasto Palenque

Hotel mieliśmy tym razem piękny, urządzony klimatycznie i wyposażony w elementy z indiańskich ruin. Kolacja też była nastrojowa i bardzo smaczna – zjedliśmy ją na zadaszonym patio pobliskiej restauracji patrząc na gęstą, kwitnącą roślinność błyszczącą od wilgoci na klombach, spływającą strumieniami deszczu. Dzięki ustawionym blisko nas wiatrakom, dało się wytrzymać w tej parnej atmosferze. Tak, czuliśmy, że jesteśmy w prawdziwej dżungli…

Hotel Palenque
Hotel Muzeo w Palenque

tablica     fresk
Dzieła sztuki jako wyposażenie

ryba     hotel
Jedliśmy kolację w sąsiedniej restauracji z widokiem na nasz kameralny hotel

Piramida w  Palenque     Dzień IX - Ruiny Majów w tajemniczym Palenque

Powrót do strony głównej o podróżach

mail