Dawna stolica stanu stan Chiapas, San Cristobal de las Casas, jest urokliwym miastem, w którym mieszka najwięcej rdzennej ludności Meksyku. Miasto pełne jest bogato urządzonych, barokowych kościołów a i zabytkowe domy nadają mu unikalnego charakteru.
Urząd miasta na głównym placu San Cristobal de las Casas
Koło tego placu mieszkaliśmy - w tle katedra San Cristobal
Widoki miasta spod kościoła
Jeden z kościołów
Matka boska ubrana w bogatą sukienkę
Jedna z zabytkowych ulic San Cristobal
Charakterystyczny dom
My z Asią i kilkoma dziewczynami miałyśmy ochotę na obserwację świątecznego pochodu, który miał się zacząć około godziny ósmej rano, więc wcześnie wstałyśmy z łóżek i opuściłyśmy bez żalu industrialny pokój idąc bez śniadania na rynek, do którego miałyśmy dwa kroki. Ale nic się tu nie działo – ogólnie pustki. Po otrzymaniu informacji, że pochód dopiero będzie się formował i ogólnie kierunku, gdzie mamy się udać, poszłyśmy na spacer przez senne uliczki miasta, podziwiając nastrojowe domki o charakterystycznych dachach. Doszłyśmy do miejsca zbiórki, gdzie było dopiero kilka grup uczniów, wróciłyśmy w kierunku rynku, zwiedzając po drodze kościół i zatrzymując się w końcu w restauracji na zjedzenie śniadania. To był dobry ruch – posiłek był pyszny, kelner bardzo miły i, gdy już pochód nadszedł pod naszą restaurację, mogłyśmy z jej progu obserwować, jak wygląda fiesta indiańska w Meksyku. Szły bowiem głównie przedstawiciele rdzennych grup indiańskich z tego regionu i można było, a nawet należało do obowiązków turystów robienie im zdjęć w czasie przemarszu i pokazów. A ponieważ szły głównie dzieci i młodzież, więc też reagowały z z radością na nasze zainteresowanie. Bardzo miło.
Zwiedzamy bardzo urokliwy San Cristobal
Dziewczynki w strojach indiańskich w czasie pochodu święta Niepodległości
Bardzo miło było też później, gdy pojechaliśmy w góry pod miastem, gdzie zwiedzaliśmy jaskinię. Wysoko położona, wydrążona w skałach przez potok, który wił się w dole, zabezpieczona balustradkami na skraju przepaści, prowadziła nas ścieżką w górę, gdyż weszliśmy do niej z poziomu potoku. Podziwialiśmy stalaktyty i stalagmity, tudzież stalagnaty, jak w każdej jaskini, ale tutaj widać było, że jaskinia nie jest jeszcze tłumnie odwiedzana przez turystów – ściany były niezabezpieczone i można było ich dotknąć. Nikt nas też nie popędzał, więc w spokoju spędziliśmy w niej tyle czasu, ile chcieliśmy, robiąc dużo zdjęć.
Jak wspaniałe są takie ciche, odludne miejsca jeszcze nie odkryte przez tabuny turystów…
Ten potok wyrzeźbił sobie przejście przez góry
Wejście do jaskini
Jaskinia krasowa w górach niedaleko San Cristobal
Robiące duże wrażenie stalagnaty
Jaskinia krasowa
Po wyjściu z jaskini czekała na nas atrakcja w postaci zjazdu tyrolkami nad kanionem, w którym w dole płynął potok. Ja z tej możliwości zrezygnowałam, ale większość młodych przeżyła kolejną fajną przygodę. Asia też zjechała na tyrolce dwa razy, raz z wyższej, poprowadzonej nad drzewami wzdłuż kanionu a raz z niższej, poprowadzonej w poprzek a ja starałam się ją sfilmować.
Dzielna tyrolkowa ekipa
Asia gotowa do zjazdu na tyrolce
W górach zawsze ładnie
Popołudnie spędziliśmy w mieście, zwiedzając kościoły i robiąc zakupy na targu. Trafiłyśmy z dziewczynami na wielki targ z taka ilością pięknych ciuchów, że spędziłyśmy na nim masę czasu aż do zmroku. Kupiłyśmy z córką bawełniane T-shirty dla całej rodziny - ponieważ lubimy hafty, więc wybierałyśmy najładniejsze. Ja zachorowałam na bawełnianą sukienkę z haftami kwiatowymi i w końcu takową zdobyłam. Asia też kupiła sobie sukienkę, chociaż w innym stylu - dzianinę o geometrycznym wzornictwie w stonowanych kolorach. Kościół, który stał koło bazaru, ze wspaniałym barokowym wnętrzem, tym razem przegrał ze strojami…
Przepiękna barokowa siedemnastowieczna fasada kościoła San Domingo
Koło tego kościoła buszowałyśmy na targu
Ja z wnuczkami - ja w meksykańskiej sukience, a Ela i Zosia w bluzkach
kupionych na targu w San Sebastian
Na kolację jadłam pyszną pastę z awokado, czyli guacamole.
Dzień VIII - Przejazd do Palenque
Powrót do strony głównej o podróżach