Następna porcja wspaniałych widoków czekała nas w miejscowości Ałupka, gdzie odbyliśmy spacer po parku i tarasach południowych pałacu Woroncowów, wybudowanego jeszcze w I połowie XVIII w. wysiłkiem tysięcy żołnierzy i chłopów pańszczyźnianych. Tłem parku i pałacu jest wspaniały masyw Aj-Petri, którego potężne ściany co i rusz wyłaniają się spoza drzew w trakcie wycieczki.
Masyw Aj-Petri
Część grzbietu Aj-Petri
Park z Aj-Petri w tle
Piękny park z I połowy XIX w. zajmuje powierzchnię 40 ha i rośnie tu 200 gatunków drzew i krzewów. Droga, przechodząca przez park, dzieli go na dwie części: Górną (w stylu angielskim) i Dolną (w stylu francuskim). Część angielska jest bardzo urozmaicona: są tu piękne polany, każda o innym charakterze i posiadająca swoją nazwę, stawy, rzeczki z kaskadami wodospadów. Osobliwością geologiczną są naturalnie nagromadzone bloki skalne zwane Chaosem. Powstały z rozkruszonego lakolitu (skała powstała w wyniku intruzji magmy) i rozproszone są wokół stawów.
Park Woroncowów w Ałupce
Obserwacja różnych rodzajów kory drzew również może być cielawa
Stawy i strumienie z wodospadami zapewniają w upały przyjemną ochłodę
Spotkaliśmy też nonszalanckiego łabędzia
Aj-Petri i Chaos
Wędrując z upodobaniem tym malowniczym parkiem w dół, dotarliśmy do pałacu od strony północnej, czyli od tyłu. Ukazał nam się bardzo ciekawy budynek o kamiennych ścianach, z okiennymi otworami i podporami, przypominający angielskie średniowieczne zamki. Rzeczywiście jego projektantem był Anglik i wykorzystał w formie zamkowej różnorodne elementy stylu angielskiego z różnych epok: od średniowiecza po czasy elżbietańskie. Nic dziwnego, że Churchill mieszkający tu podczas konferencji jałtańskiej czuł się jak w starej Anglii. Do budowy pałacu wykorzystano miejscowy zielony diabaz a kamienne elementy dekoracji wykonali chłopi pańszczyźniani właściciela.
Droga wśród skał prowadzi nas do pałacu
o bardzo ciekawej architekturze
Architektem pałacu Woroncowa był Anglik
Kamienny zamek - "prawie" średniowieczny i "prawie" angielski :)
Kamienna brama wyprowadza nas z dziedzińca do ogrodów francuskich i na front pałacu
Zamku strzegą od tyłu koty...
a od przodu również lwy
Wsaniała i niepowtarzalna fasada pałacu, zwrócona w stronę morza ku południowi, jest utrzymana w stylu mauretańskim – architekt wykorzystał tu linie z kaplicy w Windsorze z portalem wielkiego meczetu w Delhi, łącząc neogotyk z elementami orientalnymi i osiągając tym oryginalne i efektowne dzieło. Uroku i niepowtarzalnego charakteru dodają całości marmurowe schody, prowadzące ku portalowi, ze wspaniałymi rzeźbami lwów przy balustradach – każdy lew w siedzi lub leży w innej pozie a wszystkie sprawiają wrażenie, jakby czuwały nad spokojem i bezpieczeństwem tego niezapomnianego miejsca. Lwy wykonane zostały przez słynnego włoskiego rzeźbiarza Francesco Bonanni. Na tarasie zwraca uwagę wykonana w białym marmurze Fontanna Łez, kopia oryginału z Bakczysaraju, nie jest to zresztą jedyna fontanna w tym miejscu. Wykwintne mury pałacu otaczają barwne kwietniki tarasowo schodzących do morza ogrodów francuskich.
Pałac w Ałupce
Najbardziej oryginalny, mauretański element fasady ogrodowej pałacu
Sześć lwów a każdy inny
Fontanna Łez i fontanna "tort ze świeczkami"
Fontanna barokowa na końcu różanej alejki
Ogród francuski
Ogrody schodzą tarasowo w kierunku morza
A całe tu cudowne miejsce stworzone zostało na tle potężnego, postrzępionego masywu górskiego Aj-Petri.
Pałac był główną siedzibą gubernatora hrabiego Michała Woroncowa, ożenionego z polską księżniczką Elżbietą Branicką, dlatego też we wnętrzach pałacu znajdują się jej portrety i posąg (tym bardziej, że słynęła z urody) oraz portrety jej ojca. Obecnie w pałacu jest muzeum z kolekcją obrazów (angielskich, francuskich, rosyjskich i włoskich) i rzeźb oraz przedmiotami z brązu, porcelany i kamienia. Muzeum niestety nie mieliśmy w planie zwiedzić.
Czekała nas bowiem jeszcze przejażdżka statkiem. Po zejściu w dół ścieżką przez gubernatorskie ogrody doszliśmy do małej przystani, gdzie załadowaliśmy się na stateczek wycieczkowy, aby popłynąć nim do Jałty. Podziwialiśmy więc skalną dekorację góry Aj-Petri, u której stóp w otoczeniu zieleni wspaniale prezentował się zamek w Ałupce. Widzieliśmy lśniące w słońcu, złote kopuły cerkwi. Podpłynęliśmy pod skalny zameczek Jaskółcze Gniazdo, który stąd robił jeszcze większe wrażenie niż od strony lądu. Gdy będąc w cieniu wysokiej, stromej skały zadzieraliśmy głowy, by spojrzeć na budynek, mieliśmy wrażenie, że zaraz runie na nas. Fajna atrakcja, pozwalająca spojrzeć na miejsca, już przez nas odwiedzane, z innej perspektywy.
Wchodzimy na stateczek płynący do Jałty
Ałupka
Cerkiew
Jaskółcze Gniazdo...
widziane od dołu robi wrażenie, jakby miało się na nas zwalić...
Później roztoczyła się przed naszymi oczyma panorama Jałty z cerkwiami i wieżowcami, które stąd nie wyglądały już na obdrapane a przemknięcie się koło potężnego statku pasażerskiego też było swoistą atrakcją ;)
Jałta
Port jachtowy w Jałtcie
Dzień IV - tatarska stolica - Bakczysaraj
Powrót do strony o Krymie