Wakacje 2005 mieliśmy pokawałkowane ze względu na to, że nie chcieliśmy zostawiać naszych nowych członków rodzny - dwóch kocich braciszków - na dłużej pod opieką mojej siostry. Spędziliśmy tydzień w Słowackim Krasie z naszymi przyjaciółmi Piotrusiami, tydzień w polskich i czeskich Sudetach i tydzień z córką na Krecie. Wszystkie wyjazdy były udane i ciekawe i ze względu na krótki czas zintensyfikowaliśmy je mocno.
Wyjazd na Słowację, jako jedyny w tym roku, dostarczał nam możliwości chodzenia po górach, choć nie były to jakieś długie trasy. Ale za to jakie miłe! Już samo towarzystwo Piotrusiów (to znaczy Piotrusia i jego żony Lidki - to taki zadawniony zwyczaj nazywania małżeństw od imienia męża, choćby to żona w rodzinie rządziła:) gwarantuje udany wypoczynek. A do tego uprzyjemnialiśmy sobie chodzenie po szlakach tworzeniem limeryków. Pokoje wynajęlismy w Rożnawie, która nie tylko jest ładną miejscowością, ale również znakomicie sprawdziła się jako baza wypadowa do Słowackiego Krasu.
Słowacki Kras, jak sama nazwa wskazuje, jest wapiennym terenem geologicznym, obfitującym w typowe zjawiska krasowe: głębokie wąwozy, wyrzeźbione przez zanikające gdzieniegdzie potoki, malownicze skałki i porośnięte charakterystyczną roślinnością płaskowyże, dodatkowo wzbogacone lejami krasowymi, stanowiącymi nierzadko wejścia po podziemnych jaskiń. Teren bardzo malowniczy.
Rejon Słowackiego Krasu (koło Sztitnika)
Płaskowyż z lejkami krasowymi (Plsivska Planina)
Wąwóz w Zadlielskiej Cieśniawie i wodospad w Hajskiej Dolinie
Na kilku wycieczkach
poznawaliśmy Słowacki Kras
i Słowacki Raj ...
Chodzenie po górach przepletliśmy dwoma dniami wypoczynkowymi, kiedy to zwiedziliśmy trzy jaskinie i dwa słowackie archiektoniczne zabytki: zamek Krasna Hora i kasztel w Betliarze. Obydwa należały do tej samej węgierskiej rodziny grafów Andrassych, ale mają zupełnie różne charaktery.
Zamek Krasna Hora w miejscowości Krasnohorskie Podgrodzie rozłożony na szczycie niewielkiego wzgórza w otoczeniu dwóch linii murów obronnych z potężną bramą, niegdyś broniony przez pozostałe do dziś armaty, wygląda groźnie i majestatycznie nawet teraz. Jest ucieleśnieniem wyobrażenia o średniowiecznych zamkach obronnych i rzeczywiście nigdy nie został zdobyty nawet przez najazd Tatarów, który zmiótł pozostałe zamki węgierskie.
Zamek Krasna Hora wyłania się tajemniczo z mgły
Brama wjazdowa i wewnętrzny dziedziniec z renesansowymi krużgankami
Autentyczne armaty
XVIII-wieczny pałac w Betliarze, stanowi z kolei rezydencję prawdziwie wielkopańską, otoczoną dużym parkiem w stylu angielskim, pełnym rzeźb i altanek, w naturalny sposób przechodzącym w pobliskie pasmo górskie.
Pałac w Betliarze
Rzeźby w parku ukazują różnorodność zainteresowań właścicieli
Pałac od strony parku
Wnętrza obu obiektów zawierają takie bogate i ciekawe wyposażenie, że nieodmiennie żal duszę ściska, gdy porównujemy to z nędznymi pozostałościami w naszych zamkach po wszystkich zawieruchach wojennych (poczynając od potopu szwedzkiego, w wyniku którego nie tylko zburzonych została większość polskich zamków, ale wiele naszych dzieł sztuki zasiliło majętności najeźdźcy). Nie brak tu zarówno kapiących bogactwem mebli (dosłownie, bo jest tu barokowa szafa inkrustowana złotem i wysadzana kamieniami szlachetnymi), finezyjnych bibelotów, biblioteki z 20 tysiącami tomów, kompletnego starego wyposażania kuchennego, zabawek dziecięcych, jak również eksponatów muzealnych zwożonych przez członków rodziny Andrassych z całego świata (n.p. mumia egipska).
Herb Andrassych i hall w Betliarze
Jadalnia w Beltiarze
Marmurowe lustro (z moim odbiciem) i barokowa szafa inkrustowana złotem i kamieniami szlachetnymi
Ekskluzywny stary bidet i bibeloty
Wyposażenie kuchni w Krasnej Horze i zabawki w pokoju dziecięcym
Kolekcja rodzinnych zbroi i mumia egipska - eksponat będący efektem zainteresowań grafów starożytnością
W XVIII w. jedna z baszt Krasnej Hory przemieniona została na barokowo - klasycystyczną kaplicę.
Kaplica w Krasnej Horze
Plafony na sklepieniu kaplicy
Po obejrzeniu pałacu udaliśmy się do Jaskini Domica, urzekającej bogactwem wielokolorowych form naciekowych, której część dostępna jest do zwiedzania łódkami podziemną rzeką Styks.
Stalaktyty i stalagmity w jaskini Domica
Stalaktyty kurtynowe
Romantyczna przejażdżka łódką po podziemnej rzece
Jedna z piękniejszych sal jaskini Domica
Tam dowiedzieliśmy się o otwarciu unikalnej Jaskini Aragonitowej w Słowackim Rudohori niedaleko Rożniawy (jedyna dostępna w Europie i jedna z zaledwie kilku na świecie) i pojechaliśmy do niej jak najszybciej, aby tuż przed zamknięciem zanurzyć się w zaczarowany świat. Ochińska Jaskinia Aragonitowa ma ściany z marmurów i agatów! A na wypukłych agatowych geodach tworzą się unikalne formy wapienne - aragonity - w postaci lśniących w świetle cieniutkich igiełek. Coś niesamowitego i urzekającego!
Ściany jaskini Aragonitowej tworzą marmury i agatowe geody...
na których ukształtowały się aragonity
Powstały one około 14 tysięcy lat temu
Niesamowite mineralne krzaki -
fantastyczny unikalny cud natury
Po tym pełnym wrażeń dniu wypoczynkowym pojechaliśmy na Węgry (rzut beretem), aby w regionalnej restauracji delektować się wspaniałym madziarskim jedzeniem: zupą rybną (halaszi), gulaszem i palaczinkami (palce lizać!).
Powrót do Polski uprzyjemniały nam widoki Tatr i pienińskich Trzech Koron .
Tatry Słowackie
Pieniny - Trzy Korony
Powrót do strony głównej o podróżach
Odnośniki:
Najlepszy limeryk ułożył Staś junior:
„Idąc przez leśne wykroty,
Mama się bała o koty,
I tak się bała,
Że wracać chciała,
A był to przejaw głupoty”
- niestety w przyszłości okazało się to nie przejawem głupoty, tylko przeczuciem... z powrotem