logo

Senegal - Saint Louis i Park Narodowy Djoudj

Tuż po obudzeniu wyskoczyłam na balkon i udało mi się zrobić zdjęcia wschodu słońca nad zatoką. Boskie widoki! Jak pięknie jest w Afryce!

wschód słońca
Wschód słońca w Afryce nad Atlantykiem

wschód słońca St Louis

wschód słońca Afryka
Saint Louis się budzi...

wschód słońca nad Atlantykiem

pięknie
Aż brak słów, aby opisać, jak jest pięknie

Jak ładnie wyglądały kolorowe łodzie rybackie, które rano powracały z połowu. Rybacy łowią głównie tuńczyki, zostawiając w oceanie sieci (i śmieci niestety też). Te sterty śmieci wyglądają tragicznie! I jak się okazuje nie powstają one tylko dlatego, że Murzyni są „brudasami” i nie mają świadomości ekologicznej, jak to niektórzy twierdzą, ale głównie ze względu na dostarczane im razem z produktami plastikowe środki opakowań przy całkowitym braku zakładu oczyszczania miasta i systemu zbierania śmieci…

łodzie   wschód słońca Senegal    śmieci
Jak zrobi się jaśniej czar pryska - za sprawą śmieci, które walają się na brzegu oceanu

Po dobrym śniadaniu udaliśmy się do parku narodowego, przejeżdżając przez St. Louis, które jest drugą co do wielkości aglomeracją Senegalu i ma rangę miasta kultury – odbywają się to słynne festiwale jazzowe i nie tylko.

port St Louis
Saint Louis, dawna stolica kraju

Park Narodowy Djoudj jest trzecim największym parkiem ornitologicznym na świecie. Zamieszkuje go prawie 400 gatunków ptaków a najwięcej jest pelikanów, sądząc przynajmniej po tym, co zobaczyliśmy wkrótce. Ale na wejściu witały nas inne zwierzęta – szakale złociste, guziec i żółte małpy patasy. A w rowie przy drodze spokojnie leżał sobie wielki pyton.

rzeka Senegal
Rozlewiska rzeki Senegal, będące siedliskiem 400 gatunków ptaków, utworzyły Park Narodowy Djoudj

klucz
Senegal jest rajem dla ptaków i ornitologów

okrągłe domki
Malowniczy widok przy wejściu do Parku Narodowego Djoudj

guziec
Piękny przedstawiciel szlachetnej rodziny guźców

pyton
Pyton leżał w rowie tuż przy drodze.

pyton Senegal
Mieliśmy nadzieję, że jest nażarty...

Wsiedliśmy do łodzi i odbiliśmy od pomostu wywołując niewielkie zainteresowanie spoczywających na wodzie pelikanów. Gdy podjeżdżaliśmy do nich zbyt blisko, majestatycznie usuwały się nam z drogi, albo odfruwały. Zabawnie było na to patrzeć, gdyż mnie przypominały rozpędzające się powoli bombowce… Rzeczywiście królestwo ptasie! Ależ można było porobić masę fajnych fotek! Pelikany są bardzo fotogeniczne.

płyniemy
Popłynęliśmy prosto na pelikany,

dużo pelikanów
których na rzece jest zatrzęsienie

sjesta pelikanów PN Djoudj
Nie przeszkadzajcie. Teraz mamy sjestę

start   do lotu
Moment startu

lecące pelikany
Lecące pelikany

pelikan jak bombowiec
Pelikan leci jak bombowiec

jak bombowiec
Jestem dumna z tego zdjęcia...

ladowanie
Startujemy! A może lądujemy?

portret         z tyłu
Portrety

za matką
I kto tu jest mamusią?

Popłynęliśmy powoli wzdłuż rzeki Senegal, wypatrując innego ptactwa w trzcinach zarastających brzegi. I zobaczyliśmy kilka gatunków czapli, jakieś małe niezidentyfikowane przeze mnie ptaszki brodzące oraz rodziny kormoranów. Te siedziały na łysych kikutach drzew, gdyż ich guano niszczy wszystko dookoła.

płyniemy z rzeką
Płyniemy wzdłuż rzeki...

na rzece
wypatrując ptaków

na rzece Senegal

czaple na rzece Senegal
Rodzina czapli

czapla siwa   czapla siwa PN djoudj    czapla biała
Czaple

czapla leci
Czapla w locie

ptak brodzący 1    ptak brodzący Senegal
Jakie ładne ptaszki brodzące

pisklę

kormorany na drzewie
Dom kormoranów

kormorany PN Djoudj
Kormoranów mieszka nad rzeką całkiem sporo

kormoran
Kormorany często można spotkać na wyschniętych konarach drzew

kormoran Senegal
Lecący kormoran

Dopłynęliśmy tak do wyspy, na której roiło się od pelikanów. Była ich taka gromada, że siedziały prawie jeden na drugim i a niektóre „wylewały się” na brzeg. Ta wyspa jest rodzinnym domem dla młodych pelikanów – tu się wykluwają, dorastają, uczą latać a rodzice dostarczają im ciągle pożywienia. Jak przyjemnie było na to patrzeć!

wyspa pelikanów
Dotarliśmy do wyspy pelikanów

wyspa pelikanów Senegal
Jaka masa dzieci! Więcej niż w naszej szkole

dzieci pelikanów
A wszystkie głodne!

lot po jedzenie
"Już lecę po jedzonko"

próba skrzydeł
"Chciałybyśmy już umieć latać"

próba skrzydeł
"Ależ jestem zarobiona - tyle dzieci ogarnąć..."

Niestety po jakimś czasie musieliśmy się oderwać od tej hałaśliwej gromady i podpłynęliśmy do drugiego brzegu, aby wypatrzeć różne ptaszki brodzące i dwa krokodyle. Nie jest więc bezpiecznie zażywać tu kąpieli…

mokradła PN Djoudj Senegal
Mokradła rzeki Senegal

grażel
I ładne grążele

ptak Senegal

krokodyl
Czy ktoś widzi tu krokodyla?

krokodyl Senegal
No tak, jak go się powiększy i wykadruje, to go widać dobrze

krokodyle PN Djoudj
A czy widać, że tu są dwa krokodyle?

Za to można zażyć kąpieli w basenie, który należy do kompleksu hotelowego przy wjeździe do parku narodowego. Kompleks zaprojektowany jest bardzo pomysłowo i ze smakiem – można tu nocować w domkach, do których wejścia strzegą podobizny ptaków w locie, zamieszkujących te tereny.

basen w PN Djoudj
Basen w PN Djoudj - po bezkrwawym polowaniu na ptaki można tu odpocząć

hotel w Djoudj
Ładnie zaprojektowany hotel

domki hotelowe
Domki hotelowe ornitologiczne

rzeźby
Ja ogladałam drewniane rzeźby zwierząt, zastanawiając się, którą dokupić do mojej kolekcji rzeźb z całego świata...

Po powrocie do Saint Louis czekała na nas atrakcja - ciągnięte przez konie dorożki, które miały nas obwieźć po Starym Mieście. Ale wcześniej przeszliśmy się pieszo po kilku sennych uliczkach. Miasto sprawia wrażenie bardzo zaniedbanego, a szkoda, gdyż patrząc na dające się dostrzec mimo dewastacji resztki dawnego stylu, było kiedyś kolorowym, klimatycznym miejscem. Założyli je Francuzi w połowie XVII wieku jako faktorię handlową i wkrótce stało się stolicą kolonii. Ale, gdy na początku XX wieku przeniesiono stolicę Francuskiej Afryki Zachodniej do Dakaru, cała osiadła tu metyska arystokracja opuściła miasto i zaczęło ono popadać w ruinę.

spacer
Poszliśmy w miasto...

kolonia francuska
Saint Louis to dawna stolica francuskiej kolonii

odnowiony dom St Louis
O czy jeszcze świadczą nieliczne odnowione budynki w stylu kolonialnym

odrapane domy Senegal
Większość domów Starego Miasta jest odrapana

nędza
a nawet zrujnowana...

dom z girlandami
Ale niektórzy radzą sobie z brakiem finansów, n. p. poprzez posadzenie pnących roślin. Ślicznie

W środku dnia mało było widać ludzi na ulicy i my też posnuliśmy się trochę, aby w końcu wpaść do klimatycznej mini kawiarni, będącej jednocześnie sklepem z płytami muzycznymi i napić się etiopskiej kawy. Odwiedziłam też mały sklepik typu „mydło i powidło”, aby nabyć wreszcie jakiś krem z filtrem. Nic takiego nie było (po co Senegalczykom filtr przeciw promieniom słonecznym?), za to kupiłam coś znacznie lepszego – oryginalne masło shea, podstawę drogich kosmetyków, zawierające masę substancji odżywczo – regenerujących z naturalnym filtrem UV. A do tego śliczny kapelusz w trawy z szerokim rondem – był taki ładny, że nie mogły mnie powstrzymać wątpliwości, czy przewiozę go samolotem. A w następnym sklepiku pochłonęło nas oglądanie bajecznie kolorowych perkali, z których tutejsze kobiety szyją swoje oryginalne stroje, czarno-białych rzeźb z senegalskiego hebanu oraz masy bransoletek i korali przeciwko złym urokom. 90% Senegalczyków jest obecnie muzułmanami, co nie szkodzi im oddawać się jeszcze animistycznej wierze przodków w duch i przesądy.

sklep    sklep muzyczny
Odwiedzałyśmy różne sklepiki w poszukiwaniu pamiątek i trafiłyśmy do sklepu muzycznego, gdzie...

sklep w St Louis    perkale
piłyśmy etiopską kawę w maciupkiej kawiarni

sklep w St Louis    perkale
W tym sklepie kupiłam masło shea i kapelusz. Obok patchwork zrobiony z modnych w Afryce Wschodniej perkali

rzeźby
Tu oglądałam rzeźby

sklep etniczny
Kolejny sklep z wyrobami etnicznymi i pamiątkami

Potem czekała nas miła przejażdżka. Poznawaliśmy historyczne XVII-wieczne centrum dawnej stolicy kolonii francuskiej (obejmującej dzisiejszy Senagal, Mali i Mauretanię). Postkolonialne domy o różnym stopniu zniszczenia dawnych fasad z oknami uzbrojonymi w drewniane okiennice i balkonami z balustradami z kutego żelaza po kolei przesuwały się przed naszymi oczami. Te domy, które zostały już odnowione, przedstawiały bardzo ładny widok, ale znacznie więcej było odrapanych ruin. Stare miasto wpisane jest na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO, więc trochę dziwi ten smutny widok – bo że Senegal nie ma funduszy na renowacje, to nic dziwnego - Senegambia należy do najbiedniejszych krajów świata. Ale międzynarodowe UNESCO? To doprawdy wstyd. A może winne są panujące na różnych szczeblach senegalskich władz struktury korupcyjno – nepotyczne? Może teraz jest większa szansa na renowację starówki, gdyż na czele organizacji, zajmującej się tym, stanęła podobno Polka.

dorożka Senegal    dorożka
Wsiedliśmy do dorożek i pojechaliśmy na objazd miasta

koń
O konie tu, mimo biedy, dbają

dorożka
Pojechaliśmy na objazd dawniej kwitnącego kolonialnego miasta

styl kolonialny    pozostałości
Przykłady dawnego stylu kolonialnego

pozostałości świetności
Tropiliśmy pozostałości dawnej świetności

dom odnowiony St Louis
Niektóre domy zostały odnowione


Szkoda, że brak funduszy na odnowienie całej starówki - byłoby to piękne miasto



Zrobiliśmy sobie kilka przystanków: przy meczecie (dawniej był tu kościół i pozostał po nim zegar i dzwony), na nabrzeżu przy dźwigu portowym do wyładowywania towarów ze statków, przy dawniej szkole Józefa z Cluny, prowadzonej przez siostry zakonne (przez drzwi podziwialiśmy stylową klatkę schodową „zawijaną w rogi”) oraz przy XIX-wiecznym pałacu gubernatora. Zatrzymaliśmy się w zadumie przy pomniku francuskiego generała, który założył miasto – razem z nami zadumę przeżywała też suczka z rybą w pysku. Na pustych podwórkach zwracały naszą uwagę charakterystyczne drzewa kapokowe. Z boku popatrzyliśmy na most Faidherbe, którym wyjeżdża się z wyspy na kontynent, skonstruowany z 8 żelaznych przęseł, z których jedno jest ruchome, celem przepuszczania statków.

centrum St Louis
Jesteśmy w centrum Saint Louis

autobus
Komunikacja

meczet
Dawny kościół - obecny meczet

dźwig
Zardzewiały dźwig portowy - tylko tyle pozostało po prężnym w czasach kolonialnych porcie

szkoła zakonna    klatka schodowa St Louis
Dawna szkoła zakonna z charakterystyczną klatka schodową

pałac gubernatora St Louis
Dawny pałac gubernatora

pomnik       zwierzaki
Pomnik gubernatora i zwierzęta na ulicach miasta


drzewo kapokowe       z drzewem
Drzewa kapokowe są w stanie rozsadzić wszystkie mury

most
Most Faidherbe

Po powrocie do hotelu i krótkim polowaniu na komary (owocnym) wybrałyśmy się jeszcze na wieczorną przechadzkę po nabrzeżu. Tu już nie było tak pusto, jak na starówce przecznicę dalej. Spotkaliśmy dzieci, rybaków naprawiających sieci, młodzieńców, grających w piłkę. Ale przede wszystkim zwracałyśmy uwagę na sznur łodzi przycumowanych do betonowego nabrzeża. Pirogi pomalowane są w najróżniejsze wzory a najbardziej zaskoczyły nas flagi różnych państw, wyglądające jak pomalowane bandery. Podobno właściciele łodzi mogą malować je, jak chcą i nie wiem, czy kierują się swoimi upodobaniami do różnych godeł czy sympatiami narodowościowymi. Najpewniej jednak wybierają sobie takie wzorki, jakie im się po prostu podobają. Na przykład flaga Japonii jaka jest ładna w swojej prostocie…

ja w  St Louis
Poszłyśmy nabrzeżem portowym na spacer

Asia O.
Koleżanka Asia zawsze wychodzi ładnie na zdjęciach :)

port St Louis
Nabrzeże w łodziami w porcie w Saint Louis

łódź senegalska

Senegal St Louis

malowana łódź
Senegalczycy wykazują wiele polotu w ozdabianiu swych łodzi

bandery
Kolorowe bandery na malowanych łodziach

szokujące bandery
Niektóre są szokujące...

Przed kolacją mogłyśmy jeszcze pokibicować meczowi piłki nożnej, który odbywał się akurat przed naszym hotelem. Piłkarze poczynali sobie całkiem nieźle, mimo betonowej nawierzchni i przeszkód w postaci krawężników, ale najlepsi byli kibice, który obsiadli również dachy sąsiednich budynków i reagowali bardzo żywiołowo.

gra w piłkę
Mecz piłki nożnej na ulicy

kibice

Obiadokolacja w postaci sałatki, kus-kusu z cebulą na słodko z pieczonym pikantnym kurczakiem przypomniała nam, że jesteśmy w mieście „pofrancuskim”. Na deser zaserwowałam sobie jeszcze krem czekoladowy i pyszny, kwaskowaty sok z baobabu - podobno eliksir życia.

dziewczyny St Louis
Moje kochane koleżanki w Saint Louis

koczkodan   Dzień IV: Rezerwat Bandia

Powrót do strony głównej o podróżach

mail