Potem udaliśmy się do Porto, które zachwyciło nas swoją urodą. Miasto położone jest na bazaltowych skałach nad rzeką Duero, którą do dzisiaj spławia się na tradycyjnych łodziach beczki z winem z wyżej położonych winnic do winiarni, gdzie później ten znakomity trunek leżakuje. Przez rzekę przerzucono kilka malowniczych mostów, z czego jeden jest autorstwa Eiffla – mieliśmy możliwość podziwiania ich, płynąc statkiem wzdłuż miejskich nabrzeży aż do ujścia rzeki do oceanu. Porto, drugie co do wielkości miasto Portugalii, przez całe wieki bogaciło się na handlu: najpierw obsługiwało krzyżowców, wędrujących do Ziemi Świętej, potem - dzięki wytyczeniu drogi do Indii - handlowało korzeniami i przyprawami, a jeszcze póżniej - winem (z Wielką Brytanią). Żyzne i nasłonecznione wzgórza nad rzeką Duero są aż do dziś wielką angielsko-portugalską winnicą.
Asia w Porto przy starych łodziach
Staś na tle mostu Eiffla
Stara część Porto wzniesiona została na wysokiej skarpie; most Eiffla
Płyniemy rzeką Duero - za nami stare Porto
Po wycieczce wysiadamy z łodzi - na drugim brzegu średniowieczna dzielnica Barredo
Prawdziwą przyjemnością była wizyta w winiarni, należącej do szkockiej rodziny Grahamów. Oglądaliśmy olbrzymie magazyny z leżakującym winem porto w butelkach (ciemny, najbardziej ceniony vintage ) i beczkach (jasne porto z 1937 roku). Słuchaliśmy wykładu o produkcji tego trunku i jego przechowywaniu, a później zaproszeni zostaliśmy na degustację. Wino rzeczywiście jest znakomite i kupiliśmy dwie butelki do domu. Po degustacji wina nabraliśmy wigoru i wieczorem odważyliśmy się pójść tylko we czwórkę do starej dzielnicy Porto, która jeszcze zachowuje dawną atmosferę, podgrzewaną przez gorące temperamenty mieszkańców…
Asia w winiarni Grahama przy butelkach z dwudziestoletnim porto vintage
W beczkach fermentuje jasne wino
Wieczorne światła oświetlają nie tylko budynki, ale też granitowy bruk, ułożony w ładne wzory
A rano już z grupą kontynuowaliśmy zwiedzanie: katedry - z jej tarasu rozciąga się fantastyczna panorama Porto, a na samym placu przyciąga wzrok olbrzymia gitara, pod której gryfem można spokojnie stanąć – coś dla naszego syna gitarzysty; średniowiecznej dzielnicy Barredo, zabudowanej ciasno domkami, schodzącymi schodkowo w kierunku nabrzeża - obecnie odnawianej z funduszy UNESCO; wspaniałej dekoracji azulejos, przedstawiającej założenie zakonu karmelitów, pokrywającej jedną z elewacji domu obok dawnego klasztoru oraz eleganckiego dworca kolejowego z panoramicznymi azujolos, przedstawiającymi sceny historyczne Portugalii (całkiem jak nasz Matejko, tylko malowane na ceramicznych płytkach w tonacji niebieskiej).
Panorama starego Porto ze średniowieczną dzielnicą
Asia pod gryfem olbrzymiej gitary, obok jest jesj pudło rezonansowe
    
Wędrujemy uliczkami Barredo
Dzielnica Barredo
Następne miejsca na naszej drodze związane były z najwcześniejszą historią tego kraju. Guimares to kolebka państwowości Portugalii. Warowny, nieduży zamek z X w. wybudował I-wszy król portugalski, Alfons I Zdobywca – jak wskazuje jego przydomek, podbił on wiele prowincji, łącząc je pod swoim berłem w jedno państwo.
Guimares i pomnik jego założyciela - króla Alfonsa I Zdobywcy
Citania de Briteiros zaś to dawna osada celtycka z epoki żelaza, odkryta przez archeologów i udostępniona do zwiedzania - świetnie w niej widać założenia urbanistyczne z okrągłymi domkami.
Osada celtycka w
Citania de Briteiros
Miasto Braga słynie z najwspanialszego, barokowego sanktuarium Portugalii - Born Jesus de Monte, ściągającego masy pielgrzymów. Jest to imponująca budowla, położona na górze w pięknym parku. Dochodzi się do niej po olbrzymich schodach, a w zasadzie całym ich kompleksie, przedstawiających Trzy Cnoty i Pięć Zmysłów a ozdobionych fontannami, klombami kolorowych kwiatów i barokowymi rzeźbami apostołów. Oczywiście pielgrzymi pokonują te schody na kolanach, zaś dla chorych zbudowano w XIX w. kolejkę linowo – szynową.
Schody do sanktuarium Born Jesus de Monte
Kosciół Born Jesus de Monte
Jeden z poziomów schodów
Posągi na schodach do snktuarium przedstawiają apostołów
Z kolei XII - wieczny zespół zamkowo - klasztorny zakonu Templariuszy w Tomarze jest chyba najwspanialszym i największym średniowiecznym obiektem tego typu w Portugalii.
Wznosi się na z daleka widocznym wzgórzu, zajmując duży obszar. Stanowi mieszankę kilku stylów.
Grube mury obronne i zewnętrzne ściany zamku są surowe i gotyckie w formie.
Dziedziniec wewnętrzny otaczają zaś lekkie, renesansowe krużganki, podobne do tych na Wawelu. Strzelisty, olbrzymi klasztor jest bogato zdobiony, gdyż wykończono go w stylu manuelińskim.
Kamienne, częściowo złocone, rzeźbione portale drzwi, okien czy zwieńczeń dachu zapierają dech w piersiach nieokiełznaną wyobraźnią wykonawców. Główna sala klasztorna jest na tyle duża, aby mogła pomieścić XII –wieczną rotundę i stojących wokół niej rycerzy na koniach, uczestniczących we mszy.
Samą rotundę, jej kolumny, łuki i ściany zdobią bogate freski i sztukaterie.
Zamek i klasztor stanowiły dawniej główną siedzibę Templariuszy z mistrzem zakonu i rzeczywiście jej wygląd odpowiada legendarnym podaniom o ich bogactwach. Oczywiście tajemnice tego zakonu, związane z jego działalnością i mitycznymi, nie odnalezionymi dotąd skarbami, potęgują nasze wrażenia przy zwiedzaniu.
W Tomarze przed zamkiem
W środku terenu zamkowego wznosi się klasztor Templariuszy
Krużganki klasztorne
Z tarasu dachowego klasztoru podziwiać można majstersztyki zdobnictwa manuelińskiego
Niektóre kamienne elementy zarosły już mchem, co nasuwa skojarzenie z zatopionymi w oceanie i zarośniętymi statkami i dziełami sztuki
Po tym emocjonującym pobycie u tajemniczych zakonników - rycerzy odpoczęliśmy w pięknym, wodnym parku w Tomarze a potem pojechaliśmy przez plantacje dębów korkowych i eukaliptusów na południe do Evory. Plantacje dębów korkowych zajmują dużą część wyżynnych terenów Portugalii. Korę zdziera się z dorosłych drzew co kilka lat, czekając potem na jej odnowienie. Portugalia jest głównym producentem korka i można z niego zrobić prawie wszystko: od wykładzin podłogowych i ściennych, po oprawy do obrazów, rzeźby i biżuterię. Kilka takich drobiazgów kupiliśmy sobie w Portugalii na pamiątki.
Evora jest miłym, niezbyt dużym miastem, które powitało nas bardzo gościnnie wieczornym koncertem na rynku. W mieście, wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, można obejrzeć ruiny świątyni rzymskiej z II wieku, poświęconej prawdopodobnie Dianie i XVI - wieczny akwedukt, przez około 100 lat dostarczający miastu wodę. A świątynia służyła kolejno jako zbrojownia, teatr, rzeźnia zanim została uznana w XIX w. za zabytek... Cóż za szczęśliwy kraj, który posiada tyle zabytków, że może je traktować tak niefrasobliwie! Tutejsza romańska XII - wieczna katedra, połączona z murami obronnymi ma miłą dla oka harmonijną formę, spokojny granitowy koloryt i dwie zupełnie różne wieże.
A duży romantyczny park miejski dostarcza możliwości miłych spacerów wśród gęstej kolorowej roślinności, krzyczących pawi i ruin piętnastowiecznego pałacu.
Dzień IX - XII - wybrzeże Algarve, Sewilla
Powrót do strony głównej o Portugalii
Odnośniki:
Zakon Templariuszy
- Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona założony na początku XII w. Jego celem była ochrona ludzi pielgrzymujących do Ziemi Świętej. Zakon miał charakter militarny i posiadał wiele twierdz i zamków na terenie różnych państw. Po likwidacji zakonu przez papieża Klemensa V na początku XIV w., w Portugalii pozwolono templariuszom założyć nowy Zakon Rycerzy Chrystusa i przejąć dawne posiadłości. We Francji z inicjatywy króla Filipa Pięknego zakon rozbito, wielu jego członków spalono na stosie zarzucając im herezję a ich posiadłości skonfiskowano. Ale podobno do dziś nie odnaleziono ich wszystkich skarbów...
z powrotem