Po tak intensywnych wrażeniach należało wreszcie odpocząć, więc udaliśmy się na obiad w okolice Centrum Pompidou. Budynek centrum zdobył już swoją sławę dzięki kontrowersyjnemu wyglądowi. Został zaprojektowany tak, że wszystkie ciągi instalacyjne i komunikacyjne zostały wyrzucone na zewnątrz budynku, aby wnętrze pozostawić na ekspozycje sztuki nowoczesnej. W okolicach centrum znajdują się ciekawe sklepy z pamiątkami i książkami a na placu przed centrum stale odbywają się jakieś spektakle uliczne i happeningi, dzięki czemu jest on oblegany przez ludzi.
Centrum Pompidou
Na placu przed centrum pan z parasolem zamarł bez ruchu ale za to żongler porusza się bardzo sprawnie
Z tyłu budynku centrum rozciągają się sadzawki z kapitalnymi, wielce oryginalnymi fontannami: niektóre przypominają wehikuły, rodem z powieści fantastycznych Juliusa Verne`go a inne - wytwory współczesnej sztuki prymitywnej.
Basen z fontannami
Żelazna langusta i kolorowy, ażurowy ptak
Przed centrum Pompidou ja również dałam się ponieść temperamentowi
Tam też rzucił mi się w oczy bok gotyckiego kościoła, który w ogóle nie pasował do nowoczesnego, kipiącego życiem placu. A nawet stanowił z nim tak wielki kontrast, że stanęłam zaskoczona. Ciemne stare mury i przypory budynku sprawiały wrażenie ponurych a nawet mrocznych; kamienne gargulce spoglądały w dół złowieszczo a w surowe ściany gdzieś wysoko w łuk przyporowy wczepiało się nieśmiało rachityczne drzewko.
Świątynia sprawiła na mnie wrażenie groźne a jednocześnie tak fascynujące, że poczułam silny imperatyw zajrzenia do środka.
Łuki przyporowe, stanowiące podłoże dla drzewka, które wyrosło wysoko nad ziemią
Gotycka świątynia Św. Mederyka
Fasada kościoła
Wnętrze potwierdziło tylko moje pierwsze odczucie: wyniosła, przyciemniona nawa, oświetlona jedynie kilkoma świecami i rozproszonym światłem wpadającym przez wysoko umieszczone witraże, surowość emanująca z zimnych kolumn i ścian, odgradzających od świata zewnętrznego, wszechogarniająca cisza. Podkreślona płomieniami sylwetka Chrystusa rozpiętego na krzyżu. To nie jest kościół, w którym możemy oczekiwać radosnego spotkania z Bogiem, to świątynia, w której należy się o możliwość tego spotkania żarliwie pomodlić.
Nawa główna kościoła Św. Mederyka
Prezbiterium, wyniosłe i surowe z pięknymi stylowymi sklepieniami
Zainteresowana znaleziskiem, spytałam o niego później naszego przewodnika Darka, który stwierdził, że jest to szesnastowieczny kościół Św. Mederyka, zbudowany w miejscu wcześniejszego opactwa. Jest on autentycznie stary, gdyż jako jeden z nielicznych paryskich kościołów nie został zniszczony w czasie rewolucji francuskiej. Na organach grał tu w XIX wieku kompozytor Camille Saint-Saëns – nic dziwnego, nastrój tego miejsca aż prosi o tworzenie tu muzyki romantycznej. Również i dziś odbywają się tu koncerty organowe.
Dalej przespacerowaliśmy się z Darkiem przez modną i drogą dzielnicę Les Halles, spoglądając w prześwicie ulicy na wieżę kościoła Św. Jakuba, która jako jedyna ocalała po zburzeniu go w czasie rewolucji francuskiej. W XVII w.
Pascal
przeprowadzał w niej doświadczenia z ciśnieniem atmosferycznym.
Wieża św. Jakuba za mną
Trochę dalej wyszliśmy na szeroką otwartą przestrzeń zabudowaną futurystycznymi pawilonami wtopionymi w pięknie ukształtowaną zieleń. To ciekawe, ładne miejsce, stanowiące dziś centrum handlowe Les Halles jeszcze niedawno było zaniedbanym starym cmentarzyskiem po jednej z szalejących w dawnych wiekach epidemii. Szczątki ludzkie zostały poddane ekshumacji i złożone we wspólnej mogile a teren zrewitalizowano budując tu modernistyczne pawilony. Ponieważ część z nich schowana jest pod ziemią, nie zasłaniają widoku na potężną, imponującą bryłę średniowiecznego kościoła Św. Eustachego, w którym odbyły się pogrzeby La Fontaine`a i Moliera oraz prawykonania religijnych kompozycji symfonicznych Berlioza i Liszta.
Nowoczesne Les Halles z gotyckim kościołem św. Eustachego
Pod ogrodami Les Hales pobudowano centrum handlowe
Wspaniała bryła kościoła Św. Eustachego
Powrót do strony głównej o Paryżu