Rejon Doliny Białej Wody opisałam w relacji z wycieczki do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Przejście przez obie szerokie doliny tego rejonu, czyli: Dolinę Rybiego Potoku z Morskim Okiem i Dolinę Roztoki zakończoną wyższym piętrem, nazywanym Doliną Pięciu Stawów Polskich można połączyć ze sobą ładną i nietrudną trasą przez Świstówkę.
W sezonie trasa do Morskiego Oka, najsłynniejszego stawu po polskiej stronie Tatr, jest najbardziej uczęszczaną drogą w Tatrach – w weekendy potrafi nią przechodzić kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Do Morskiego Oka idzie się prawie cały czas szosą, można też skorzystać z powozów konnych. Dla wielu wytrawnych turystów jest to tylko dojście w najciekawsze i trudne rejony Tatr Wysokich. W rejonie są aż 3 schroniska, z których można udawać się na dłuższe wyprawy na najbardziej spektakularne szczyty. Z Doliny Pięciu Stawów Polskich można zdobyć Granaty, Kozie Wierchy, Świnicę i Szpiglasowy Wierch a z Doliny Rybiego Potoku Rysy, najwyższy polski szczyt. Można również wejść na przełęcze: Wrota Chałbińskiego lub Przełęcz pod Chłopkiem a niektórymi przeprawić do sąsiednich dolin - Kozia Przełęcz lub Krzyżne prowadzą do Hali Gąsienicowej i Doliny Waksmundzkiej.
Tatry Wysokie w rejonie Morskiego Oka - pole do popisu dla taterników i wytrawnych turystów górskich
Dolina Pięciu Stawów Polskich
Tatry - Dolina Rybiego Potoku
Długość trasy:
Palenica Białczańska - Dolina Rybiego Potoku – Morskie Oka - 8,5 km
Morskie Oko – Czarny Staw – 2 km razy 2
Morskie Oko - Świstówka - Dolina Roztoki – Dolina Pięciu Stawów Polskich - 4 km
Dolina Pięciu Stawów Polskich – Wodogrzmoty Mickiewicza - 5,5 km
Wodogrzmoty Mickiewicza – Palenica Białczańska - 3 km
Razem: 23 km
Czas przejścia: Palenica Białczańska – Morskie Oko - 2 godz.
Morskie Oko – Czarny Staw – 45 min +40 min w dół
Morskie Oko - Świstówka - Dolina 5 Stawów - 1 godz. 45 min.
Dolina 5 Stawów - Dolina Roztoki - Wodogrzmoty Mickiewicza - 1 godz. 35 min.
Wodogrzmoty Mickiewicza – Palenica Białczańska - 30 min.
Razem: ok 7,5 godz.
Różnica wysokości: 865 m.
znaki czerwone: Palenica Białczańska – Morskie Oko
znaki czerwone: Morskie Oko – Czarny Staw
znaki niebieskie: Morskie Oko –
Świstówka - Dolina Pięciu Stawów Polskich
znaki zielone: Dolina Pięciu Stawów Polskich - Dolina Roztoki - Wodogrzmoty Mickiewicza
znaki czerwone:
Wodogrzmoty Mickiewicza – Palenica Białczańska
Z Palenicy Białczańskiej, do której można dostać się busem, samochodem własnym, lub na piechotę którymś z wymienianych już szlaków, wędrujemy lekko pod górkę szeroka szosą za znakami czerwonymi przez około 40 min. Mijają nas długie wozy, załadowane turystami i ciągnięte przez konie, które posuwają się mozolnie w tym samym kierunku. Zawsze żal mi tych koni i zdecydowanie wolę iść piechotą, niż siedzieć na wozie, myśląc jak te zwierzęta muszą pracować w upale. Z drugiej strony, górale muszą jakoś zarabiać na życie, tylko niech to się odbywa bez szkody dla zwierzęcia. Czasem też skrócenie sobie drogi i czasu podejścia jest uzasadnione, gdy wybieramy się na długą wyprawę w wysokie góry z dziećmi, dla których przejście powyżej 20 km jest dużym wyzwaniem. My skorzystaliśmy wyjątkowo z takiej opcji w lecie 2020 r., idąc z dziećmi w wieku 4- 9 lat na trasę do Morskiego Oka i Doliny Pięciu Stawów Polskich przez Świstówkę (ja z 4-letnim wnuczkiem) i Szpiglasową Przełęcz (mój syn Staś z dwoma córkaami). I okazało się to dobrym wyborem, gdyż mimo wczesnego pojawienia się na starcie, ta wyprawa zajęła nam cały dzień i kończyliśmy ją, gdy już zapadał zmrok. Pojawiliśmy się na parkingu w Palenicy jako jedni z pierwszych turystów, a wyjeżdżaliśmy jako jedni z ostatnich...
Powóz konny w Dolinie Rybiego Potoku
Skorzystaliśmy z podwiezienia do Morskiego Oka raz, gdyż wybieraliśmy się z dziećmi na daleką wyprawę.
Droga nad Morskie Oko prowadzi Doliną Białki przez las, wzdłuż wyrzeźbionego przez rzekę, usianego głazami, koryta. Od czasu do czasu pojawiają się między drzewami prześwity i wtedy możemy podziwiać pasmo gór po drugiej stronie potoku, leżących już za granicą państwową. Po pewnym czasie otwiera się widok na Tatry Wysokie z Batyżowieckim Szczytem i Młynarzem. Szosa przeciana Potok Waksmundzki i wznosi się podnóżami Wołoszyna. Stąd można w dole zobaczyć widoki Doliny Białej Wody a nawet wypatrzeć Gierlach.
Dolina rzeki Białki
Po ok. 40 minutach dochodzimy do miejsca spotkania z potokiem Roztoki, który spada wysoką kaskadą, nazywaną Wodogrzmotami Mickiewicza i można go oglądać po obu stronach drogi. Idąc w prawo w dół można wpaść do schroniska Roztoka, aby posilić się nieco, albo odpocząć na brzegu rzeczki Białki. Stąd też można iść dalej zielonym szlakiem do przez Dolinę Roztoki do Doliny Pięciu Stawów Polskich lub dalej szosą przez Dolinę Rybiego Potoku aż do Morskiego Oka (około 1 godz 10 minut).
Wodogrzmoty Mickiewicza na potoku Roztoka
Idąc dalej szosą wkrótce spotykamy leśniczówkę - z tego miejsca mamy piękne widoki na U-kształtną Dolinę Białej Wody, zamkniętą piramidą Gierlacha. Szosa prowadzi dalej pod górę serpentynami, ale na szczęście pieszy szlak parokrotnie skraca ją, korzystając z leśnych ścieżek poprowadzonych przez las. Po 1 godz. i 40 min. od wyruszenia z Palenicy dochodzimy do Włosinicy, gdzie wozy konne kończą swą trasę a w dużym pawilonie gastronomicznym można zjeść ciepły posiłek i uzupełnić zasasy wody przed dalszą wędrówką. My skorzystaliśmy z tej możliwości w tym roku, gdyż okazało się, że tak wcześnie wyruszyliśmy z domu (mieszkaliśmy w Łopusznej i trzeba było jeszcze dojechać z niej do Zakopanego), że nie wzięliśmy przygotowanych na wycieczkę kanapek. Zjedliśmy więc tu całkiem obfite śniadanie, składające się z jajecznicy i parówek, tak, aby starczyło nam na wiele godzin marszu. Z Włosienicy, gdzie zachwyciły nas coraz rozleglejsze widoki na Tatry Wysokie, przeszliśmy się dalej, aby po 30 minutach osiągnąć magiczne Morskie Oko ze schroniskiem.
Włosienica - tu dojeżdżają powozy konne
Staś z dziećmi sfotografowani na tle Tatr we Włosienicy
Widok na Tatry z Włosienicy - w restauracji z prawej strony jedliśmy śniadanie
Morskie Oko jest najsłynniejszym tatrzańskim jeziorem, najliczniej odwiedzanym przez masy turystów a przez to zatłoczonym. Ale tłumy zajmują zwykle tylko w bezpośrednim sąsiedztwie schroniska, którego piękna bryła jest jedną z rozpoznawalnych wizytówek Tatr. Odejście trochę dalej (lub wyżej) pozwala na spokojne delektowanie się pięknym widokiem niebieskiej tafli wodnej, okolonej malowniczymi zboczami, porośniętymi kosodrzewiną. Odpoczynek na jednym z głazów pozwala również na obserwację pływających w stawie ryb.
Morskie Oko - najsłynniejsze jezioro tatrzańskie
W przejrzystej tafli jeziora przeglądają się górskie zbocza.My z Jurkiem obserwowaliśmy tu ryby (2020 r)
Morskie Oko i Tatry Wysokie otaczające kocioł Czarnego Stawu - tamtędy idzie się na Rysy
Warto też obejść część jeziora ścieżką wśród kosówki zaznaczoną jako czerwony szlak, prowadzący potem w górę na rygiel skalny, zamykający Czarny Staw i docelowo dążący na szczyt Rysów. Na najwyższy szczyt Polski idzie się od Morskiego Oka 3 i pół godziny i jest to szlak wymagający pod względem fizycznej formy i odporności na przepaście. Wytrwali i doświadczeni turyści mogą jeszcze zdobyć znad Czarnego Stawu Przełęcz Pod Chłopkiem, wspinając się na nią przepaścistą ścieżką za znakami zielonymi (od schroniska w górę 3 godz 15 min, w dół – 2 godz. 45 min)
Podejście od schroniska nad Czarny Staw zajmuje ok. 45 minut i prawie tyle samo z powrotem. Można tu odpocząć na którymś głazie, ciesząc się widokiem wody, ciszą i oddaleniem od ludzkiej ciżby.
Staś i tata doszli do Czarnego Stawu (1991)
Prawie 30 lat później (czyli w trakcie wycieczki w 2020 r., którą tu opisuję) dorosły Staś - tata zatrzymał się przy jeziorze na krótko. Zrobiliśmy zdjęcia, skorzystaliśmy z toalety w schronisku, przybijając pieczątki GOT (Ela i Zosia zdobyły w tym roku Małą Brązową Odznakę, między innymi dzięki tej trasie, a Jurek uzyskał swoją pierwszą odznakę dziecięcą i żałowaliśmy, że wystarczało na nią tylko 15 punktów, bo dzielny chłopak zebrał ich o wiele więcej...) I już trzeba było wyruszać w wysokie góry. Dziewczyny poszły z tatą na swoją pierwszą wysokogórską trasę tatrzańską z łańcuchami przez Szpiglasową Przełecz a my z Jureczkiem mieliśmy w planie przejście przez Świstówkę do Doliny Pięciu Stawów, gdzie mieliśmy się spotkać znowu wszyscy razem.
Schronisko nad Morskim Okiem
Staś z dziećmi nad Morskim Okiem
Po krótkim odpoczynku (wypatrywaliśmy właśnie ryb w jeziorze i śledziliśmy z daleka szlak na Szpiglasową, którym poszli tata z dziewczynkami) wyruszyliy i my. Trzeba było cofnąc się trochę przed schronisko, skąd odchodził w górę niebieski szlak do Dolina Pięciu Stawów przez Świstówkę.
Trochę odpoczęliśmy nad stawem, oglądając ryby i patrząc na trasę, którą tata z Elą i Zosią udali się na Szpiglasową Przełęcz.
Na zdjęciu za Jurkiem widać tę trasą, wyznaczaną linią kosodrzewiny z Mnichem mijanym z prawej strony (2020 r)
Trasa prowadzi bardzo miło po skalnych głazach, ułożonych jak schodki wśród krzaków kosodrzewiny i przebijających się przez nią gdzieniegdzie świerków, limb i jarzębin. Od razu podchodzi się w górę zboczami Opalonego Wierchu. Ja musiałam temperować wnuczka, gdyż wyrywał tu w górę bez zatrzymania, aby trochę zwolnił. Zresztą co kilka kroków za nami odsłaniały się coraz piękniejsze widoki na Morskie Oko i Tatry, więc bez problemów motywowałam to koniecznością robienia zdjęć :) Jak się okazało nie pierwszy raz 4-letni wnuczek chodzi po górach szybciej niż starsza od niego o przeszło 60 lat babcia... Nasłuchał się zresztą Jureczek wielu komplementów od współtowarzyszy trekkingu. W pewnym momencie trzeba było przekroczyć wyschnięty żlebik z osuwającym się podłożem, ale daliśmy sobie dzielnie radę. Póżniej zatrzymywaliśmy się nie tylko na zdjęcia, ale też po to, aby pokazać Jurkowi góry okalające jezioro, zmieniające swój kolor w miarę, jak wchodziło sie coraz wyżej. Po 50 minutach (nam zajęło to więcej czasu z wiadomych względów) dochodzi się do miejsca zwanego Wolarnią. Widoki stąd są zachwycające! Podobno uwieczniło je na obrazach wielu malarzy. I to w każdą stronę świata. Na południu Tatry Wysokie okalające kocioł z Czarnym Stawem, na wschodzie pod nogami droga przez Dolinę Rybiego Potoku a tle szczyty Żabie zaś na północy dominuje długi szczyt Wołoszyna.
Nasz wspaniały wędrowiec Jurek na szlaku niebieskim przez Świstówkę
Szlak prowadzący na Świstówkę znad Morskiego Oka, widocznego gołym okiem ;)
My z Jurkiem na szlaku niebieskim na Świstówkę
Widok na Żabie Szczyty otaczające od wschodu Dolinę Rybiego Potoku
Tatry otaczające Dolinę Roztoki od północy
Szlak niebieski prowadzi nas teraz lekko w dół do polodowcowego kotła dolinki Świstówki. Nazwę wzięła ona od świstaków, zamieszkujących ją i parę lat temu przechodząc tędy późnym popołudniem, gdy już tylko kilku niedobitków wędrowało ścieżką, rzeczywiście słyszałam ich głosy.
Idąc w tym roku łatwym odcinkiem przez zaciszną dolinę Opalonego Wierchu, słuchałam mojego prawie 5-cioletniego wnuka, który prowadził mi przez cały czas wykład o piętrach roślinności (kosówka sie skończyła i wędrowaliśmy przez zieloną halę, spoglądając na okalające ją skaliste szczyty).
Jurek pasjonuje się wieloma zjawiskami geologicznymi i przyrodniczymi, mając na ten temat już całkiem sporą wiedzę.
I nagle usłyszałam od przechodzących dwóch pań:
"-Najgorzej, jak ktoś chce podnieść swoje ego i ciągnie takiem małe dziecko w góry. A przecież on nic z tego nie rozumie i tylko się męczy".
. Nie chciało mi się odpowiadać, bo mogłabym być niemiła. Najgorzej, jak ktoś ocenia ludzi po sobie.
Akurat w przypadku Jurka, to wycieczka w wysokie góry była realizacją jego marzenia. Jurek uwielbia chodzić po górach, robi kilkanaście kilometrów bez problemów i bez marudzenia - taki jest podniecony.
I to on mnie ciągnął, a nie ja jego ;)
A jego wiedza bierze się z tego, że bardzo dużo zagadnień go interesuje i ma w związku z tym świetną pamięć.
Trasa miejscami zbliża się do brzegu kotła i można dzięki temu zajrzeć w głąb Doliny Roztoki, która będzie stanowiła naszą drogę powrotną z Doliny Pięciu Stawów, jak tłumaczyłam to wnukowi.
Widać też zawieszoną nad dnem Dolinkę Buczynową a potok Roztoka pobłyskuje niżej w słońcu od czasu do czasu.
Droga wkrótce podnosi się do góry na grzbiet Kopy (1855 m n.p.m. - najwyższy punkt trasy). Tu kolejne wspaniałe widoki na rejon Doliny Pięciu Stawów Polskich - wystrzępione szczyty otaczają kilka widoczych jezior:
przede wszystkim przyciąga wzrok Przedni Staw z położonym przy nim schroniskiem oraz Wielki Staw. Między nimi można dostrzec niebieściutki Mały Staw.
A na wprost, wyżej, u stóp Kotelnicy leży Czarny Staw.
Panorama górska stąd jest niesamowita: od lewej widać zbocza Miedzianego, potem Szpiglasowego Wierchu (pokazywałam wnukowi trasę, która ze Szpiglasowej Przełęczy wzdłuż brzegów Wielkiego Stawu będą wracać tata z siostrami),
Kotelnicy, a od prawej cały garnitur czołowych polskich gór rejonu Czerwonych Wierchów i kotła Gąsienicowego z Kasprowym Wierchem, Świnicą, Kozimi Wierchami, Granatami i Koszystą.
Widok na Dolinę Roztoki ze Świstówki
Widok na Dolinę Roztoki z prawej i kotlinę Świstówki z lewej
Widok ze Świstówki na Dolinę Pięciu Stawów - widać Staw Przedni, Mały i Wielki a powyżej Staw Czarny, zaś z prawej strony stoki Granatów i Koszystej
Z prawej strony kotła polodowcowego widać górną część Doliny Roztoki z potokiem.
Z lewej stoki Miedzianego i Szpiglasowego Wierchu
Zejście w dół do doliny nie jest zbyt miłe ze względu na osypujące się skalne okruchy na wąskiej ścieżce, gdzie przy dużym obłożeniu turystycznym trzeba czasem zatrzymywać się na mijanki. Ale po 1 godz i 45 min. od wyruszenia szlakiem niebieskim osiągamy Przedni Staw. Tu można poświęcić chwilę na odpoczynek przy kolejnym czystym jeziorze. Potem ruszamy ścieżką wśród kosówki brzegiem jeziora do schroniska. Zwykle jest tu dużo ludzi, więc przy dobrej pogodzie lepiej zjeść coś na zewnątrz siedząc przy drewnianych stołach. Schronisko oferuje wiele ciepłych dań i desery w postaci tradycyjnej szarlotki. My z Jurkiem posilaliśmy się tu, czekając na Stasia z Elą i Zosią. Jak potem okazało się, trzeba było długo czekać, gdyż o tej porze oni dopiero schodzili z przełęczy po łańcuchach, podnieceni ekstremalną wyprawą i tym, że po drodze widzieli świstaki.
Jurek na zejściu ze Świstówki
Schronisko nad Przednim Stawem już coraz bliżej
Jurek na głazie nad Przednim Stawem
Wędrujemy do schroniska na małe conieco
Spod schroniska prowadzi dalej szlak niebieski do Wielkiego Stawu Polskiego, najgłębszego w Tatrach. Tam znowu zatrzymaliśmy się przy malowniczym mostku, przerzuconym przez potok Roztoka, który w tym miejscu rwie się skalnym łożyskiem do progu skalnego kotła, zamykającego dolinę od wschodu, skąd z hukiem spada w dół jako największy i najwspanialszy tatrzański wodospad Wielka Siklawa.
Potok Roztoka wypływający z Wielkiego Stawu
Wyższe partie doliny to trawiaste hale, urozmaicone skupiskami głazów, przechodzące w stoki wysokich, skalistych gór: od lewej strony (od południa) otacza dolinę rozległe pasmo Miedzianego, które w kierunku wschodnim obniża się w Szpiglasową Przełęcz, za którą wyrasta Szpiglasowy Wierch. Od północy (z prawej strony) grzbiet Wołoszyna przechodzi w obniżenie przełęczy Krzyżne, która wydziela grupę szczytów, otaczających leżącą za nimi Halę Gąsienicową: Koszysta, Granaty, Kozie Wierchy i Świnica.
Panorama Tatr z rejonu kotła gąsienicowego widziana z Doliny Pięciu Stawów:
Od Wielkiego Stawu prowadzą w okoliczne góry różne szlaki:
My w celu zejścia do Doliny Roztoki wybieramy przy mostku odchodzący w kierunku wschodnim szlak zielony i schodzimy drogą wyłożoną głazami narzutowymi po malowniczym zboczu Opalonego Wierchu wśród kosodrzewiny. Wzrastający huk wody zwiastuje bliskość wodospadu Wielkiej Siklawy, która kilkoma strumieniami spada z progu polodowcowej doliny. Idziemy wzdłuż kaskad potoku, chłonąc unikalność tego miejsca. Potok spływa w dół u stóp majestatycznego Wołoszyna i ginie wśród głazów i kosówki. Dalej po prawej z Buczynowej Dolinki spada cienki strumień Siklawicy Buczynowskiej.
Schodzimy zielonym szlakiem z Doliny Pięciu Stawów do Doliny Roztoki
Potok Roztoka spływa w kaskadach z progu kotła Doliny Pięciu Stawów
Tu czekaliśmy długo na tatę i dziewczynki...
więc porobiliśmy dużo zdjęć największego tatrzańskiego wodospadu, ...
czyli Wielkiej Siklawy
oraz dzielnego tatrzańskiego piechura Jureczka
A potok płynie dalej u stóp Wołoszyna
Schodząc w dół dochodzimy do charakterystycznego miejsca - głazu zwanego Bacową Wantą. Potok płynie tu mniejszymi kaskadami a my dochodzimy do świerkowo - limbowego lasu. Wędrujemy malowniczą drogą wśród drzew i polanek, przekraczając potok dwukrotnie. Las na stokach Wołoszyna na skutek plagi kornika drukarza i halnych wiatrów został w ostatnich latach częściowo zniszczony, odsłaniając za to widoki na skalne granie. Dochodzimy do kamiennych schodków, które doprowadzają nas do szosy. Po drodze można odejść od nich w prawo, aby popatrzeć na ostatnie kaskady potoku Roztocze, które wkrótce zamieniają się w wodospad Wodogrzmotów Mickiewicza. Od opuszczenia Doliny Pieciu Stawów mija około 1,5 godziny.
Potok Roztoka przedziera się przez las w Dolinie Roztoki...
i płynie kaskadami
Dolina Roztoki
Po drodze przechodzimy przez mostki dwukrotnie
Wodogrzmoty Mickiewicza na potoku Roztoka
Na szosie skręcamy w lewo i maszerujemy nią przez 3 kilometry do Palenicy Białczańskiej, skąd można dojechać do Zakopanego.