logo

Bieszczady

Smerek - Okrąglik - Smerek

           szlak czerwony, 3 i 1/4 godzin w górę, 2 i 1/2 w dół

Pierwszą wycieczkę mieliśmy krótką, taką na rozchodzenie. Poza tym przyjechaliśmy do Smereka poprzedniego wieczora i trzeba było najpierw się zadomowić. Wybraliśmy więc trasę zaczynającą się tuż przy domu, czerwonym szlakiem na Okrąglik przez Fereczatą. Cały szlak czerwony prowadzi do Cisnej i z Okrąglika idzie się tam jeszcze 4 godziny (a potem trzeba by jeszcze z tej Cisnej wrócić), więc wybraliśmy wariant dojścia do punktu widokowego na Okrągliku i powrotu tą samą drogą. Ja pamiętam całą tę trasę, prowadzącą lasami, z poprzedniego pobytu w Bieszczadach.

Szlak na Fereczatą wiedzie najpierw skrajem łąk, z których jest ładny widok na leżący naprzeciwko szczyt Smerek i dalej na Połoninę Wetlińską. Tego dnia nastąpiła zmiana pogody po trwających przez wiele dni ponad trzydziesto - stopniowych upałach i nadchodzące w ciągu dni chmury przywitaliśmy nawet z ulgą. Mieliśmy tylko nadzieję, że nie przyniosą one frontu burzowego. Dzięki ochłodzeniu przyjemnie wchodziło się dalej pod górę drogą, wiodącą przez bukowy, prześwietlony las. Buki, niegdyś pierwotne lasy beskidzkie, zostały w wielu miejscach wykarczowane, ale w Bieszczadach zachowały swe szare, czasem powykręcane w zabawny sposób, gładkie pnie.

Smerek
Widok ze szlaku na Smerek

Po pewnym czasie leśna droga wyprowadziła nas na ścieżkę, coraz bardziej zwężającą się i biegnącą przez malownicze polanki w górę. Tu już weszliśmy w chmury i otoczyła nas mgła. Po dwóch godzinach od opuszczenia wsi wyszliśmy na szczyt Fereczatej ( 1102 m n.p.m.)

motyl
Przechodziliśmy przez pełne kwiatów polanki

Grzbiet Fereczatej jest odsłonięty i porośnięty był rudziejącymi już jagodnicami oraz kępkami traw i kwitnących liliowych i szafirowych kwiatów. Zrobiliśmy tu przerwę kanapkową, ale najwięcej frajdy sprawiły nam tumany chmur, przewalające się przez szczyt i przez nas. Byliśmy cali oblepieni drobinkami mgły.

na Fereczatej
Na szczycie Fereczatej...

we mgle
przewalały się przez nas tumany mgły (Lidka i Piotrek trochę dygoczą)...

Staś z kanapką
które jednak nie przeszkodziły w zjedzeniu kanapek

ja w jarzębinie     jarzębina
Włosy i jarzębiny - wszystko oblepione było kropelkami mgły

Potem przez półtorej godziny szliśmy malowniczym szlakiem w górę i w dół przez siodła grzbietu, porośniętego wysokimi trawami i skupiskami różowo kwitnących, wybujałych roślin, następnie przez las bukowy i polany pełne kobierców jagodnic lub pokryte szerokimi łopianowymi liśćmi. Taka wędrówka przez mgłę ma swój specyficzny urok, mimo, że żal trochę widoków, które przy lepszej pogodzie widzielibyśmy na tej trasie.

z Fereczatej
Szliśmy szlakiem czerwonym z Fereczatej, porośniętej jagodnicami...

goryczka   liliowy kwiat   nasiona
i kępami goryczki, potem przez hale, wśród wiecheci kwitnących na liliowo wysokich roślin, które miały malownicze owocniki w postaci puchowych czap



zamglona polana
Szliśmy przez zamglone polany, porośnięte pięknymi trawami...

zamglony las
i przez tajemniczy, zamglony las bukowy...

wśród łopianów   łopiany
a czasem wąską ścieżką przez pola łopianów

Tak doszliśmy do Okrąglika (1100 m n.p.m.), co, z powodu mgły, skonstatowaliśmy tylko ze względu na punkt rozejścia szlaków – szlak czerwony skręca tutaj na północ do Cisnej (4 godz.), a na zachód odchodzi niebieski szlak graniczny na Kremenaros (9 godz. ) przez Rabią Skałę (3 godz.). Tu znowu nastąpiła przerwa na jedzonko i powrót.

na Okrągliku
Na szczycie Okrąglika ...

trawy na Okrągliku
niewiele było widać - głównie trawy

obiadek
Ale posililiśmy tu nasze nadwątlone ciała przed powrotem

Ze względu na to, że usłyszeliśmy pomruki burzy, której ja w górach bardzo nie lubię, wyrwałam z Pawełkiem do przodu i popędziliśmy przez łąki i las nie zważając już na piękno natury. Boję się burzy w górach na nieosłoniętych szczytach, a zejście po mokrej i śliskiej stromiźnie, jaka robi się w Bieszczadach po deszczu też nie jest przyjemne. Zwolniliśmy dopiero na dole i tam poczekaliśmy na resztę towarzystwa. Na szczęście do domu zdążyliśmy tuż przed deszczem. Dzień zakończyliśmy ucztą w pobliskiej restauracji, gdzie dostaliśmy olbrzymie porcje jedzenia, jak dla drwali po całym dniu roboty :)

las we mgle   Lidka
Na deser: piękne zdjęcie zamglonego lasu, wykonane przez Piotrka i Lidka w lesie, czekająca na maruderów


stągwie drewna        Bieszczady: Dołżyca - Łopienka przez Łopiennik

       Powrót do strony o Beskidach

Powrót do strony głównej o podróżach

mail