logo

Tatry

Górskie rejony Doliny Chochołowskiej

Dolina Chochołowska - Trzydniowiański Wierch - Kończysty - Starorobociański - Dol. Chochołowska

Długość trasy: Schronisko Chochołowskie – Dolina Jarząbcza – Trzydniowiański Wierch 5,5 km;
Trzydniowiański Wierch - Kończysty Wierch - 1,8 km; Kończysty Wierch - Starorobociański Wierch - 1,4 km;
Powrót: Starorobociański Wierch - Kończysty Wierch - Trzydniowiański Wierch - 1,4 + 1,8= 3,2 km;
Trzydniowiański Wierch - Polana Trzydniówka - – Dolina Chochołowska - 4,5 km
Razem 16,5 km


Różnica wzniesień: 640 m na Kończysty, 814 m na Starorobociański

Czas przejścia:Schronisko Chochołowskie – Dolina Jarząbcza – Trzydniowiański Wierch - 2 godz.
Trzydniowiański Wierch - Kończysty Wierch - 45 min
Kończysty Wierch - Starorobociański Wierch - 45 min
Powrót: Starorobociański Wierch - Kończysty Wierch - Trzydniowiański Wierch 35 min *2 = 70 min.
Trzydniowiański Wierch - Polana Trzydniówka - – Dolina Chochołowska - 1 godz. 45 min.
Razem 6,5 godz.


   znaki czerwone: Schronisko Chochołowskie – Dolina Jarząbcza (czerwony) – Trzydniowiański Wierch
   znaki zielony: Trzydniowiański Wierch - Kończysty Wierch
   znaki czerwone: Kończysty - Starorobociański
Powrót do Trzydniowiańskiego tą samą drogą
   znaki czerwone: Kończysty - Polana Trzydniówka - Dolina Chochołowska
   znaki zielone: Dolina Chochołowska - schronisko Chochołowskie;

Piękna pętla poprowadzona od Schroniska Chochołowskiego szlakiem czerwonym przez Trzydniowiański Wierch ze skokiem w bok na Kończysty. Szybciej chodzące dzieci, czyli Zosia, Jurek i Krzyś T. zaliczyli jeszcze ze Stasiem podskok na Starorobociański.

Wyszliśmy rano ze schroniska po dobrym śniadanku drogą w dół do pierwszych szałasów. Pogoda była piękna i słońce wyostrzało bielejące skały Mnichów, czuwających nad doliną. Skręciliśmy w prawo na szlak czerwony oznakowany również żółto – biało jako szlak papieski, jako że była to ulubiona trasa w Tatrach Zachodnich papieża Jana Pawła II. Po przekroczeniu potoku minęliśmy budynek turbiny wodnej i pochodziliśmy w górę lasem do Wyżniej Polany Jarząbczej.

Mnichy
Mnichy chochołowskie

budynek trubiny wodnej
Budynek trubiny wodnej prze wejściu do Doliny Jarząbczej

Dolina Jarząbcza
Dolina Jarząbcza

Jarząbczy Potok łatwo skłonił nas do pierwszego postoju, aby dzieci mogły się w nim pochlapać i poskakać po kamieniach. Dalej szliśmy drogą wzdłuż potoku, mając po prawej stronie 500-letne smreki. Po 2,5 km szlak papieski zakończył się w miejscu, gdzie dotarł papież w czasie swego ostatniego pobytu w Tatrach w czerwcu 1983 r. Upamiętnia to krzyż i tablica. Doszliśmy do żlebu z wodą, oglądając odsłonięte widoki na szczyty ogradzające Dolinę Chochołowską od zachodu. Widzieliśmy szeroki stok Czerwonego Wierchu pod Łopatą z leżącymi gdzieniegdzie między skupinami kosówki łatami śniegu. Na lewo rozciąga się przełęcz prowadząca z Łopaty na Jarząbczy Wierch. Osiągnęliśmy już bowiem trawersem piętro kosówki i po ostrym zakręcie w lewo wspinaliśmy się po stoku na szczyt Trzydniwiańskiego Wierchu (1758 m n.p.m.). Doszliśmy tu po 3 godzinach (zamiast nominalnych dwóch), ze względu na liczne postoje i tu spędziliśmy też sporo czasu na podziwianiu widoków, robieniu zdjęć i jedzeniu drugiego śniadania.

Jarząbczy potok
Jarząbczy potok i dwaj Krzysie

szlak papieski      tablica Jana Pawła II
Asia na szlaku papieskim i pamiątkowa tablica

Znaki czerwone skręcają w pobliżu w lewo, przekraczając potok i wchodząc w las, którym szliśmy ciągle pod górę, mijając po drodze małe polanki. Mnie przeszkadzały trochę poprzeczne drągi, którymi wyłożony jest szlak, ze względu na zbyt duże odstępy. Czasem pomagałam sobie kijkami, na których się podciągałam. Dzieci leciały do góry jakiś bez problemów, jak to one. Doszliśmy do żlebu z wodą, oglądając odsłonięte widoki na szczyty ogradzające Dolinę Chochołowską od zachodu. Widzieliśmy szeroki stok Czerwonego Wierchu pod Łopatą z leżącymi gdzieniegdzie między skupinami kosówki łatami śniegu. Na lewo rozciąga się przełęcz prowadząca z Łopaty na Jarząbczy Wierch. Osiągnęliśmy już bowiem trawersem piętro kosówki i po ostrym zakręcie w lewo wspinaliśmy się po stoku na szczyt Trzydniwiańskiego Wierchu (1758 m n.p.m.). Doszliśmy tu po 3 godzinach (zamiast nominalnych dwóch), ze względu na liczne postoje i tu spędziliśmy też sporo czasu na podziwianiu widoków, robieniu zdjęć i jedzeniu drugiego śniadania.

obserwacje
Staś obserwuje Czerwony Wierch

Czerwony Wierch
Czerwony Wierch

 Niska Przełęcz
Niska Przełęcz i dolina między Łopatą a Jarząbczym Wierchem

coraz wyżej
Wspinamy się na Trzydniowiański Wierch

na szlaku czerwonym
Wędrujemy czerwonym szlakiem z Doliny Jarząbczej

na Trzydniowiańskim Wierchu
Na szczycie Trzydniowiańskiego Wierchu - patrzymy na grzbiet Ornaku na Trzydniowiańskim Wierchu
Na szczycie Trzydniowiańskiego Wierchu - patrzymy na Dolinę Chochołowską i Kominiarski Wierch (zdjęcie Maćka)

Widoki roztaczają się z Trzydniowiańskiego Wierchu 360-stopniową panoramą. Z zachodu widać Rakoń i dominujący Wołowiec ( za nimi jest pasmo słowackich Rohaczy). Od południa, wydaje się, że o rzut beretem, kusi ładny wierzchołek Kończystego Wierchu i ścieżka prowadząca od niego w prawo trawiastą granią na Jarząbczy Wierch a z drugiej strony w lewo na Starorobociański Wierch. Od północy dokładnie widać szlak czerwony, którą później schodziliśmy z gór do Doliny Chochołowskiej przez Polanę Trzydniówkę, mając po prawej ręce Dolinę Starej Roboty a na wprost wybitny szczyt Kominiarskiego Wierchu.

panorama z Trzydniowiańskiego
Panorama z Trzydniowiańskiego w kierunku północno - wschodnim: od lewej - Kominiarski Wierch, Ornak, Starorobociański Wierch, Kończysty Wierch, Jarząbczy Wierch (poniżej Kończystego - Czubik

panorama Maćka

widok na zachód
Z cyklu "Co widać z Trzydniowiańskiego Wierchu?" - na zachodzie od lewej Grześ i Bobrowa

widok na południe
Na południu od lewej - Czerwony Wierch, Rohacz Ostry, Wołowiec, Rakoń. W dole Dolina Jarząbcza (zdjęcie Maćka)

widok na południowy - wschód
Widok na południowy - wschód od lewej: Starorobociański Wierch, Kończysty, Jarzabczy Wierch, Niska Przełecz. Jednocześnie widać tu zielony szlak na Kończysty, którym potem poszliśmy

Ponieważ mieliśmy w planach zdobycie Kończystego Wierchu (ze względu na nazwę i wysokość ponad 2000 m), więc wybraliśmy się ścieżką oznakowaną na zielono na jego szczyt. To znaczy dzieci z tatą, ciocią Asią i Łukaszem – jednym z tatusiów, poszli na szlak, zostawiając mi i trzeciemu ojcu plecaki, gdyż my na początku zgłosiliśmy chęć pozostania na szczycie i poczekania na ich powrót. Ale zimny wiatr zdecydował, że zabraliśmy plecaki na zielony szlak, gdyż w miejscu trawersu szczytu Czubika, który był po drodze, znalazła się nisza osłonięta od wiatru. Tam na pobliskiej przełęczy robiłam zdjęcia na lewo (świetnie widoczne długie upłazy Ornaku) i prawo i obserwowałam rodzinkę kozic, które schodziły łatą śniegu z Kończystego w kierunku Doliny Starej Roboty. Zabawne było to, że mały koziołek ślizgał się po śniegu a matka stała już na trawie, obserwując dziecko.

zielony szlak na Kończysty
Zielony szlak na Kończysty

szlak na Kończysty
Dzieci już poleciały na Kończysty Wierch, zostawiwszy nam plecaki. Przed nimi widać grzbiet Ornaku, Siwą Przełecz i Starorobociański Wierch

Ornak
Pozostałam na zaśnieżonej przełęczy, by zrobić zdjęcia Ornaku...

Siwa Przełęcz i Starorobociański
...Siwej Przełęczy i Starorobociańskiego...

Czubik i Kończysty
...Czubika i Kończystego. Po tej łacie śniegu ślizgała się młoda kozica

To zachęciło mnie do dalszej wspinaczki i po zostawieniu gromady plecaków z Maćkiem weszłam po stoku zabezpieczonym poprzecznymi drągami na szczyt. Tu zastałam rozentuzjazmowaną rodzinę z przyjaciółmi (że babcia jednak podeszła na 2002 m). Widoki na Tatry Zachodnie oszałamiały bardziej niż z Trzydniowiańskiego, zwłaszcza imponowały ostre i ośnieżone szczyty Rohaczy, wyłaniające się za Łopatą i Wołowcem. Ale też ciekawie było spojrzeć w tył na przebytą drogę od Trzydniowiańskiego z dobrze widocznym czerwonym szlakiem, którym szliśmy Doliną Jarząbczą i potem trawersem. Całość zamykał widok Bobrowca.

schodki na Kończysty
Wchodzę na Kończysty Wierch

Rohacze i Wołowiec
Świetny widok z Kończystego na Rohacze i Wołowiec. Po lewej podejście na Jarząbczy Wierch

szlak na Kończysty
Szlak zielony z Trzydniowiańskiego na Kończysty. Widać też po lewej czerwony szlak z Doliny Jarzabczej

Stąd można było wejść na Jarząbczy Wierch, ale uznaliśmy, że nie mamy już czasu a i dzieci czekając na mnie zmarzły, bo temperatura na szczycie była poniżej zera (przydały się czapki, kominy i rękawiczki).

Raczkowa Czuba
Na południe od Kończystego i na lewo od Jarzabczego Wierchu wznosi się Raczkowa Czuba a w dole widać Raczkową Dolinę

Zdecydowaliśmy więc, że wracamy do plecaków po picie, bo ostatnie łyki ciepłej herbaty Asia już rozdała. Tylko dzieci najszybciej i najlepiej chodzące (Zosię, Jurka i Krzysia T.) Staś zabrał na Starorobociański Wierch (2176 m n.p.m.), który tu był widoczny jak na dłoni.
Zrobili go tam i z powrotem z 1,5 godziny.



na szczycie Kończystego
Na szczycie Kończystego Wierchu

Ela         
Na szcycie było bardzo zimno

na Starorobociański
Staś wybiera drużynę na Starorobociański, którego szczyt widać za nimi

Staś na Starorobociańskim  Wierchu
Tata Staś na Starorobociańskim Wierchu (1990 r.)

Ja w tym czasie siedziałam na kamieniu wśród łat śniegu, by powpisywać do elektronicznego dziennika oceny końcoworoczne moim uczniom, gdyż zapomniałam to zrobić wcześniej w schronisku. Moje koleżanki zdybały mnie na szczycie Kończystego, gdzie okazał się być zasięg dla telefonu komórkowego i przynagliły do tego, bo zbliżała się godzina rady pedagogicznej. Jak łatwo było zapomnieć o pracy w takich ładnych okolicznościach przyrody

A mój wnuczek Krzyś straszył mnie wtedy jako miś, ubierając kosmatą maskę. W końcu babcia jadąc w Tatry wiosną wspominała, że boi się niedźwiedzi wychodzących z małymi z gawry po zimowym śnie…

Krzysio - misio
Krzysio - misio starszący mnie na zielonym szlaku Tatr Zachodnich

Gdy widzieliśmy, że dzieci z tatą szczęśliwie wracają ze Starorobociańskiego (droga zresztą była prosta), zarządziliśmy powrót z Trzydniowiańskiego Wierchu czerwonym szlakiem w dół do Doliny Trzydniowiańskiej. Szlak prowadził najpierw ładnym upłazem wśród kosówek w kierunku dobrze widocznego Kominiarskiego Wierchu ( jakieś 40 minut), ukazując po prawej stronie widoki na Dolinę Starej Roboty. Potem droga wiodła ze sporym spadkiem przez las do żlebu, którym trzeba było ostrożnie schodzić (przydały się kijki).

szlak czerwony na północ
Z gór schodziliśmy do Doliny Chochołowskiej szlakiem czerwonym w kierunku północnym ze wspaniałym widokiem na Kominiarski Wierch

Ela i Krzyś

Ela i Krzyś w kosówce

Asia na czerwonym szlaku
Asia schodzi czerwony szlakiem z Trzydniowiańskiego Wierchu

Asia
Asia niedaleko Polany Trzydniówki

Po półtorej godzinie żmudnego marszu doszliśmy do polany Trzydniówki, a nią do drogi, prowadzącej przez Dolinę Chochołowską i skręciwszy tam w lewo doszliśmy po pół godzinie do schroniska, gdzie zjedliśmy zasłużony obiad.

schronisko chochołowskie         w jadalni
Schronisko Chochołowskie, w którym zjedliśmy obiad z dużym apatytem

Prezentowane w opisie zdjęcia wykonane zostały przeze mnie w 2024 r..

mail