Przed wyjazdem otrzymaliśmy z biura podróży "Logos Travel" Marka Śliwki program wycieczki z paroma cennymi radami, jak przygotować się do wyjazdu, mającego częściowo charakter wyprawowy – była tam mowa o rzeczach niezbędnych m. in. czołówkach i śpiworach (gdyż dwie noce mieliśmy spędzić w namiotach na campingach bez elektryczności), środkach antymalarycznych i przeciwpchelnych (potrzebnych podobno przy zwiedzaniu kościołów w Lalibelii) oraz drobnych prezentach dla dzieci; o zalecanych szczepieniach a także konieczności picia butelkowanej i przegotowanej wody (ze względu na amebę). Zaordynowaliśmy sobie więc wszystkie możliwe szczepienia na 7 chorób jednocześnie, co było nawet zabawne, bo zrobiono nam je w obie ręce i nogi. Wyszukaliśmy w domu dziecięce koraliki, stare ale jeszcze dobre bluzki oraz dokupiliśmy trochę frotek do włosów - jak okazało się później - cennych na wagę zdjęcia.
Na lotnisku w Warszawie w imieniu biura Logos Travel Marka Śliwki przywitała nas śliwkami w czekoladzie nasza przewodniczka, Monika. Odprowadzająca nas córka spojrzała na jej ubiór i wyposażenie okiem osoby przysposabiającej się do bycia przewodnikiem górskim i stwierdziła, że będziemy mieli fajny wyjazd. Rzeczywiście, Monika okazała się być doświadczoną podróżniczką i dziennikarką, której artykuły w dodatku Turystyka „Gazety Wyborczej” regularnie przez wiele lat czytywałam. Od razu zwróciła nam uwagę na parę ciekawostek etiopskich:
jesteśmy tu o 7 lat młodsi, gdyż Etiopia obchodziła w tym roku początek Millenium - obecnie jest tu 2001 rok
ciekawy jest pomiar czasu - doba ma tutaj także 24 godziny, ale dzień zaczyna się o 6 rano (i to jest godzina zerowa) i liczy dwanaście godzin.
Potem jest dwanaście godzin nocy. Jeśli Etiopczyk umawia się z tobą na trzecią, to znaczy - będzie o dziewiątej rano.
językiem urzędowym jest amharski, ale w użyciu jest też mnóstwo języków regionalnych i plemiennych, jako że czterokrotnie większą od Polski Etiopię zamieszkuje kilkadziesiąt różnych narodów.
W kościele etiopskim - ortodoksyjnym chrześcijańskim, powiązanym z
kościołem koptyjskim,
językiem obrzędowym jest gyyz.
używany tu alfabet jest właściwy tylko dla tego kraju.
Pisze też się w unikalny sposób, jakby wężykiem: jedna linijka od lewej do prawej, a następna od prawej do lewej, przy czym litery pisane są wtedy jak w lustrzanym odbiciu. Niesamowite!
Całonocny docelowy lot odbywał się z Frankfurtu najnowszym samolotem etiopskich linii z szerokimi fotelami i dużą przestrzenią na nogi, więc było nam wygodnie, ale spaliśmy krótko, gdyż słońce wstało wcześnie -lecieliśmy przecież na południowy wschód. I ledwie zjedliśmy kolację a już stewardessy budziły nas, radośnie rzucając nam gorące ręczniki do porannych ablucji, aby zaraz podać nam śniadanie.
Od razu też zwróciła naszą uwagę ich niekwestionowana uroda i pogodne usposobienie, które okazały się cechami ogólnymi wszystkich Etiopczyków. To jest piękna rasa! Z delikatnymi rysami, dużymi, czarnymi oczami i czekoladową karnacją. Zawsze uśmiechnięci i ciekawi świata, nastawieni przyjaźnie do obcych (czasami okazywało się to trochę męczące, gdy wszystkie napotkane dzieci chciały z tobą rozmawiać i trzymać cię za rękę). Być może brało się to też z faktu, że przyjeżdża tu bardzo mało turystów, więc byliśmy dla Etiopczyków taką samą atrakcją, jak oni dla nas. Ja po raz pierwszy byłam w kraju, gdzie poza naszą małą, kilkunastoosobową grupką białych, byli sami ciemnoskórzy ludzie.
Mimo widocznej biedy, Etiopczycy są nie tylko ludźmi pogodnymi, ale też dumnymi ze swej starożytnej historii i chrześcijańskiej kultury, pełnymi godności osobistej, która bierze się może z faktu, że nigdy tak naprawdę nie zaznali utraty niepodległości czy niewoli. W całej swej długiej historii tylko raz przez kilka lat ich ziemie okupowali Włosi, co zakończyło się słynną bitwą, pierwszą w historii ludzkości wygraną Afrykanów i wygonieniem białych najeźdźców.
Myślę, że największym skarbem ubogiej Etiopii są jej mieszkańcy. My zostaliśmy nimi zauroczeni na długo.
Mieszkańcy Addis Abeby i Axum
Dziewczynka z pałacu królewej Saby i dzieci z mamami z Bahar Daru
Kawiarka i tancerka z Lalibeli
Właścicielka "wełnianej" fryzurki z południowej Etiopii
Kobiety spotkane nad Błękitnym Nilem
  
Chłopaki spotkani przy drodze i na targu
Mieszkanka "dzikiej" wioski i nasz przewoźnik po jeziorze
Zespół muzyczno - taneczny w Lalibeli
A dzieci są wszędzie śliczne
Dzień II - Addis - Abeba
Powrót do strony głównej o Etiopii
Powrót do strony głównej o podróżach
Odnośniki:
Kościół koptyjski - jeden z kościołów wschodnich. Izolowany od reszty chrześcijan przez islam. Patriarcha kościoła koptyjskiego rezyduje w Kairze. Podlega mu również jurysdykcyjnie metropolita Abisynii. Wierzenia i obrzędy Koptów niewiele odbiegają od tych, jakie istniały na terenie Egiptu w okresie wczesnochrześcijańskim. Dla Koptów Chrystus ma tylko jedną naturę bosko-ludzką. Uznają oni siedem sakramentów. Doktryna religijna narzuca wiele postów, zabrania spożywania wieprzowiny i mięsa zwierząt uduszonych. Chłopcy podlegają obrzezaniu w wieku ok. siedmiu lat. W świątyniach koptyjskich wolno umieszczać obrazy, zakazane jest jednak umieszczanie posągów. z powrotem