Poza ekscytującymi wyprawami górskimi objechaliśmy pół Szkocji, chłonąc typowe szkockie pejzaże: szerokie, pofałdowane wrzosowiska, falujące trawą wzgórza z zaznaczonymi skupiskami owiec i przewalające się nad nimi chmury. Bardzo fotogeniczne okazały się krowy rasy szkockiej z wielkimi rogami i bardzo bujnym futrem.
Prawda, że jestem piękna?
Widzieliśmy wiele typowych szkockich miasteczek. Jednym z nich jest średniowieczny Jedburgh, który szczyci się potężnymi ruinami opactwa z XII wieku. Budowla ta jest wspaniałym połączeniem architektury romańskiej i gotyckiej - strzelistość budowli osiągnięta została przez 3 kondygnacje łuków. Opactwo zostało zniszczone w XVI w. przez Anglików i już nie zostało odbudowane. Tuż obok, w środku miasta, znajduje się średniowieczny cmentarz.
Jedburgh
Wspaniałe dwunastowieczne opactwo
Cmentarz w Jedburgh
Przede wszystkim zwiedzaliśmy jednak kamienne średniowieczne zamki. Wiele z nich należy od kilkuset lat do tych samych szkockich rodów, które w nich ciągle mieszkają, udostępniając je częściowo do zwiedzania. Taka średniowieczna posiadłość jak Fernieherst, zamieszkała przez lorda i jego żonę ( którzy usuwają się do dalszej części domu, kiedy przewodnik oprowadza grupę), kryje we wnętrzu kamienne autentyczne stare mury i kominki, stare obrazy i fotografie a przy tym współczesne, wygodne wyposażenie.
Zamek Fernieherst
Posiadłość Fernieherst
Większość z zamków ma charakter zdecydowanie obronny...
Z kolei olbrzymi Abbotsford House, wyglądający jak ponure zamczysko, jest domem zaprojektowanym na początku XIX w. dla Waltera Scotta.
Abbotsford House tylko udaje średniowieczny zamek
Malowniczo wyglądają ruiny XIV w. zamku Urquhart nad jeziorem Loch Ness. Zamek był potężny i odegrał dużą rolę w walkach z Anglikami, niestety został spalony pod koniec XVII w. W pawilonie muzealnym obok obejrzeć można rekonstrukcję zamku i historycznych walk, które przetoczyły się przez niego oraz zobaczyć filmy z Lessi. My niestety potwora nie widzieliśmy, choć bardzo się staraliśmy.
Ruiny XIV w. zamku Urquhart nad jeziorem Loch Ness
W tym jeziorze Lessi nie było, mimo że to Loch Ness
  
Nad jeziorem Loch Ness przygrywał nam też Szkot
W miasteczku Fort Wiliam, położonym tuż nad fiordem, skąd ruszaliśmy na podbój Ben Nevis, również są przyjemne ruiny dawnego fortu a poza tym jest też gotycki kościół z pięknym wnętrzem w zaskakującym czerwono – złocistym kolorycie.
Śluza w Fort Wiliam
Ruiny fortu
Zanim przeczytaliśmy tablicę, że nie wolno chodzić po murach, już na nich oczywiście byliśmy
Kościółek w Fort Wiliam...
z pięknym wnętrzem
Dwa najsłynniejsze zamki obejrzeliśmy w Stirling i w Edynburgu. Obydwa z tego samego okresu – XV, XVI w. – renesansowe, kamienne, obydwa położone na górujących nad otoczeniem skałach wulkanicznych, nie do zdobycia.
       Zamek w Stirling interesował mnie ze względu na Fryderyka Chopina, który przebywał tu na rok przed śmiercią na zaproszenie podkochującej się w nim uczennicy Jane Stirling. W listach do przyjaciół pisał, że jego poczciwe Szkotki bardzo go rozpuszczają, ale ponury zamek nastraja go melancholijnie, zaś szkockie ostre, wilgotne powietrze pogarsza jego zdrowie. Faktycznie zamek przy słotnej pogodzie mógł nastrajać pesymistycznie – jest surowy, szary i zimny.
Zamek w Stirling
Dziedziniec zamkowy
W środku też nie jest przytulny, choć uwagę zwracają kasetony sufitowe w Sali Audiencyjnej, podobne do głów wawelskich, do których wyrzeźbienia sprowadzano drewno dębowe z Polski. W zamku mieszkała i była koronowana na królową Szkocji Maria Stuart i dopiero w tym czasie dobudowano dookoła mury obronne (podobno, aby chronić królową przed zakusami Henryka VIII, który chciał ożenić niepokorną Marię ze swym synem Edwardem). Z murów tych oglądać można kapitalną panoramę średniowiecznego miasta Stirling z Wallace Monument, postawianym w czasach wiktoriańskich ku czci lokalnego szkockiego zwycięzcy nad angielskimi najeźdźcami.
Mury obronne zamku Stirling
Panorama miasta Stirling
Cmentarz i Wallace Monument na wzgórzu
Zamek w stolicy Szkocji, Edynburgu, potężniejszy od zamku w Stirling, otoczony został kilkoma poziomami murów i też ze wzgórza zamkowego roztacza się wspaniały widok na miasto. Renesansowy zamek posiada w środku bogatsze wyposażenie, uatrakcyjnione jeszcze przed ekspozycję szkockich klejnotów koronacyjnych. Wieczorami na jego dużym dziedzińcu odbywają się pokazy z cyklu światło i dźwięk i koncerty szkockiej orkiestry.
Zamek w Edynburgu
Brama zamkowa i mury obronne
Zamek w Edynburgu
W środku dawna właścicielka - Maria Stuart
Panorama Edynburga z murów zamkowych
Do zamku dochodzi główna ulica XVI - wieczna Royal Mile, która jest jedną z najbardziej eleganckich ulic, jakie widziałam. Domy tej samej wysokości z beżowo – popielatego piaskowca, elewacje podzielone pilastrami i balkonami z kamiennymi balustradami a attyki dachów gdzieniegdzie ozdobione okrągłymi wieżyczkami. Wśród nich idealnie pasujący do charakteru ulicy, jedyny zachowany w Edynburgu średniowieczny kościół św. Idziego o rzeźbionej w kamieniu fasadzie, romańskim portalu i pięknych renesansowych oknach z witrażami. Od idącej w dół wzgórza zamkowego Royal Mile odchodzą w obie strony boczne ulice, zaokrąglone tak, że układ ich przypomina kształtem rybi szkielet. Ciekawe to wszystko i tworzy niepowtarzalny historyczny klimat. Myślę, że w tym mieście można się zakochać, choć nie dziwię się również, że w mroczne dni długiej szkockiej jesieni można tu mieć skłonności do depresji, jak to było w przypadku Jane Rowlins, snującej tu w jednej z kawiarń opowieść o biednym małym czarodzieju Harrym Potterze.
Elegancka Royal Mile w Edynburgu
Kościół św. Idziego
Witraże w kościele św. Idziego
Boczna ulica od Royal Mile
W przeciwieństwie do Edynburga architektura Glasgow nie podobała mi się. Miasto szczyci się swą zabudową, ale na mnie jego monumentalne budowle robiły wrażenie zimnych, bezdusznych i za bardzo przypominały nasz socrealistyczny styl z okolicy Placu Konstytucji. Natomiast bardzo ciekawy jest górujący nad miastem XIX w. cmentarz, na którym pochowani są potentaci przemysłowi. Nekropolia wzorowana na paryskim Pere Lachaise miała świadczyć o bogactwie kapitalistycznych magnatów, a kamienne grobowce są mieszanką wszystkich stylów architektonicznych z różnych epok.
Szare bloki Galsgow kojarzą mi się z naszymi blokowiskami
Natomiast cmentarz jest bardzo ciekawy
Zwiedziliśmy również gotycką katedrę św. Mungo, leżącą na sąsiednim wzgórzu
Glasgow to miasto muzeów. Swojego czasu powstał trend na ukulturalnianie tego przemysłowego miasta, aby zmienić jego wizerunek i przyciągnąć turystów. Ponieważ Muzeum Sztuki było akurat w remoncie, poszliśmy do Muzeum Transportu i nie zawiedliśmy się. Fantastyczne zbiory – nie tylko stare samochody i motory, ale też welocypedy, dorożki, piętrowe autobusy, omnibusy i tramwaje konne, wozy strażackie a nawet modele żaglowców i statków. A wszystko świetnie odrestaurowane – aż lśni kolorami. Raj nie tylko dla chłopców (jest też wyeksponowany stary Ford Anglia, którym latał Harry Potter w drugim filmie cyklu).
Muzeum Transportu w Glasgow
Jedne z pierwszych samochodów
Piętrowe tramwaje
I na pożegnanie ze Szkocją - omnibus
Powrót do strony głównej o Szkocji
Powrót do strony głównej o podróżach